Leroy Merlin poinformowało, że nie wycofa się z rosyjskiego rynku mimo inwazji na Ukrainę. To wywołało w zeszłym tygodniu burzę w internecie. Od tego czasu napięta sytuacja tylko eskaluje.
List rosyjskiego oddziału Leroy Merlin
Jak donosi "The Telegraph", francuski gigant przekuje, że chce rozszerzyć ofertę swoich rosyjskich sklepów, aby wypełnić lukę pozostawioną przez inne marki po wstrzymaniu działalności w tym kraju.
Według gazety Leroy Merlin, który sprzedaje artykuły gospodarstwa domowego i ogrodniczego, wskazał, że "sprzedaż znacznie wzrosła" od czasu inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego. W liście, który widzieli dziennikarze "The Telegraph", szefowie rosyjskiego oddziału Leroy Merlin powiedzieli dostawcom: "Od czasu zniknięcia niektórych firm z rynku jesteśmy otwarci na Wasze propozycje dotyczące zwiększenia towarowania i poszerzenia asortymentu".
"W ciągu najbliższych trzech do czterech miesięcy planujemy w pełni zastąpić produkty importowane produktami produkowanymi w Rosji" – podsumowała firma w liście.
Dodajmy, że Leroy Merlin prowadzi 112 sklepów w Rosji, a Decathlon ma tam około 60 sklepów.
Sytuacja wokół mark Leroy Merlin jest coraz gorsza
Przypomnijmy, że w nocy z niedzieli na poniedziałek rosyjskie wojska ostrzelały duże centrum handlowe ze sklepem Leroy Merlin, położone w kijowskiej dzielnicy Padół w północno-zachodniej części miasta. Część ogromnego obiektu doszczętnie spłonęła, zniszczony został parking i znajdujące się na nim pojazdy, eksplozja uszkodziła także sąsiednie budynki mieszkalne - relacjonowała agencja AFP.
Bombardowanie stało się pretekstem dla ukraińskiego Ministerstwa Obrony do kryytki poczynań Francuzów.
"Leroy Merlin to pierwsza firma na świecie, która finansuje bombardowanie swoich sklepów i zabijanie własnych pracowników" - czytamy we wpisie na Twitterze. Zdaniem MON to "wstrząsająca chciwość".
FB pełny złości internautów
Obrywa się także polskiemu oddziałowi firmy. W postach na FB roi się od rozzłoszczonych internautów, którzy krytykują zachowanie centrali holdingu i zarzucają wspieranie działań wojennych Kremla. Nawołują także do bojkotu sklepów.
"Pracownicy zawsze mogą zmienić pracę, jeżeli my zaczniemy robić zakupy w innych sklepach, to zwiększy się zapotrzebowanie na pracowników w innych sklepach. Więc jaki problem zmienić pracodawcę? Ja osobiście omijam LM, bo mam świadomość konsekwencji robienia tam zakupów. Bo gdzie popłyną pieniądze wszyscy wiemy. Niestety jeszcze nie mamy możliwości wyboru jeżeli chodzi o paliwo ale to też nie długo się zmieni" - pisze jedna z internautek.
Inni z kolei wrzucają swoje wymowne zdjęcia przed sklepami francuskiego koncernu.
Leroy Merlin odciął ukraińskich pracowników od wewnętrznej komunikacji
Jednak to nie koniec kontrowersji. W poniedziałek dowiedzieliśmy się także, że francuska centrala sieci odłączyła ukraińskich pracowników od komunikacji korporacyjnej, co utrudnia niesienie pomocy potrzebującym i wspieranie obrońców najechanej przez Rosję Ukrainy - przekazała dyrektorka HR ukraińskiej filii sieci Ludmyła Dziuba.
Obecnie 800 pracowników Leroy Merlin Ukraina jest odciętych od wszelkiej komunikacji korporacyjnej firmy; w pewnym momencie nie mieliśmy możliwości niesienia pomocy humanitarnej i medycznej potrzebującym jej pracownikom - informowała Dziuba w adresowanym do kierownictwa firmy liście opublikowanym w zeszłym tygodniu na portalu LinkedIn. Dodała, że odłączenie pracowników od systemów firmy utrudnia też wspieranie "wolontariuszy i obrońców Ukrainy".
"Prosimy o jak najszybsze przywrócenie firmowych środków komunikacji pracownikom. Nie pozwólcie, by śmiertelne niebezpieczeństwo dopadło bezradnych ludzi! Czy cyberbezpieczeństwo może być ważniejsze niż człowieczeństwo i życie pracowników?" - pytała Dziuba.
"Moja wiadomość stała się powszechnie znana, naszym pracownikom obiecano, że dostęp do kanałów komunikacyjnych firmy zostanie przywrócony 15 marca, ale tak się nie stało" - napisała Dziuba w niedzielę.
Dodała, że Leroy Merlin stworzył za to osobny system komunikacji, przeznaczony dla ukraińskich pracowników, który jest jednak administrowany z centrali we Francji.
Dziuba przypomniała też, że pracownicy Leroy Merlin Ukraina zaapelowali do właściciela firmy, grupy Adeo, o solidarność z Ukrainą i zaprzestanie prowadzenia interesów z Rosją.
Polski oddział firmy stara się łagodzić sytuację. "Drodzy, jako Leroy Merlin Polska mamy wpływ na to, co robimy w Polsce, dlatego nasze działania koncentrują się na pomocy ofiarom wojny. Prowadzimy ją od początku kryzysu, wspierając pracowników Leroy Merlin Ukraina, a także innych uchodźców, którzy zwracają się do nas o pomoc. Każdego dnia, nasi pracownicy przyjmują do swoich domów uchodźców, a my wspieramy jednych i drugich finansowo. Na ten cel przeznaczamy 4,5 miliona złotych.Część z tej kwoty przekażemy na wsparcie dla różnych organizacji pomocowych. Funkcjonujemy tu w Polsce i nie mamy wpływu na działalność przedsiębiorstw w innych krajach" - czytamy we wpisie na FB.