Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Damian Szymański
|
aktualizacja

Nadchodzą ważne dane GUS, które wpłyną na portfele tysięcy Polaków

236
Podziel się:

W najbliższy czwartek Główny Urząd Statystyczny poda dane o inflacji za sierpień 2023 r. Jeśli wzrost cen zahamuje poniżej 10 proc., obniżka stóp procentowych we wrześniu jest niemal pewna - przekonują ekonomiści. A to z kolei wpłynęłoby na portfele tysięcy Polaków, robiąc prezent wyborczy rządowi.

Nadchodzą ważne dane GUS, które wpłyną na portfele tysięcy Polaków
Sierpniowe dane o inflacji będą jednymi z najważniejszych tego typu odczytów od miesięcy (Licencjodawca, Tomasz Jastrzebowski/REPORTER)

Prezes NBP prof. Adam Glapiński mówił w lipcu, że RPP formalnie zakończyła cykl podwyżek stóp, a kolejnymi ruchami będą ich obniżki, w stopniowych krokach po 25 pb. Do tego, jak wskazał, potrzebne są dwie przesłanki: bieżąca inflacja (CPI, czyli inflacja konsumencka - przyp.red.) poniżej 10 proc. i przewidywania na kolejne kwartały/lata, że wzrost cen będzie hamował.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Były tłumy, są pustki. Władze Karpacza: nie tak miało być

Inflacja w sierpniu 2023 r. - przewidywania ekonomistów

Według NBP celu inflacyjnego 2,5 proc. nie osiągniemy nawet w IV kwartale 2025 r. Wtedy jednak mamy wejść w zakres odchyleń od tego celu, czyli przebijemy poziom 3,5 proc. Zdaniem prof. Glapińskiego to powinno wystarczyć, by zacząć obniżać stopy. Pozostaje więc pytanie dotyczące pierwszej przesłanki, czyli osiągnięcia przez CPI jednocyfrowych poziomów.

Rynek na sierpień oczekuje odczytu w okolicy 10 proc., wobec 10,8 proc. w lipcu, a odczyt poniżej 10 proc. zostałby najprawdopodobniej odebrany jako zielone światło dla RPP do cięcia stóp już za dwa tygodnie (RPP przesunęła niedawno posiedzenie i wyznaczyła je na 12-13 września). Prezes Glapiński jeszcze w lipcu wspominał, że cięcie kosztu pieniądza w odpowiednich okolicznościach mogłoby nastąpić już we wrześniu.

Już w poniedziałek, 28 sierpnia, RPP może zapoznać się z najnowszymi analizami NBP na temat polskiej gospodarki - Rada zbiera się na jednodniowym posiedzeniu niedecyzyjnym, jak co roku w sierpniu. W środę opublikowany zostanie natomiast opis dyskusji z decyzyjnego posiedzenia RPP w lipcu (stopy zostały wtedy utrzymane bez zmian 10. miesiąc z rzędu).

Prezes NBP wielokrotnie podkreślał, że jednocyfrowa inflacja pozwoli RPP na cięcie stóp. Naszym zdaniem, nawet jeżeli inflacja będzie ciut powyżej 10 proc. rok do roku, prawdopodobieństwo obniżki we wrześniu pozostaje wysokie, ponieważ bank centralny w przeszłości wykazywał skłonność do zmiękczania swojej narracji i obniżył poprzeczkę dla cięcia stóp w lipcu - oceniają ekonomiści Goldman Sachs.

Goldman Sachs o cenach paliw

Co ciekawe, Goldman wylicza, że 12-proc. zwyżka cen ropy od początku lipca mogła nieco podwyższyć inflację w sierpniu w naszym regionie. Jednak nie w Polsce.

Dane o wysokiej częstotliwości sugerują jednak, że ceny paliw w detalu w Polsce nie wzrosły, w przeciwieństwie do Czech i Węgier, gdzie mogą one mieć znaczące implikacje dla sierpniowych odczytów CPI - wskazują eksperci Goldman Sachs.

Po lipcowej wypowiedzi Adama Glapińskiego obniżki stóp po wakacjach, po spełnieniu odpowiednich warunków, nie wykluczali członkinie i członkowie RPP z ramienia PiS: Gabriela Masłowska, Iwona Duda i Wiesław Janczyk.

Co spadnie, co wzrośnie i co zrobi NBP?

Natomiast w opinii ekonomistów ING Banku Śląskiego sierpień będzie trzecim z rzędu miesiącem spadku cen żywności w ujęciu miesiąc do miesiąca, co oznacza, że żywność mogła być tańsza niż w lipcu.

Ich zdaniem, nawet jeżeli inflacja nie spadła w sierpniu do jednocyfrowych poziomów, to Rada Polityki Pieniężnej najprawdopodobniej i tak obniży w połowie września stopy procentowe z uwagi na słabość konsumpcji w II kwartale tego roku oraz rozczarowujący początek III kwartału w krajowej gospodarce, o czym szeroko pisaliśmy TUTAJ.

- Towarzyszą temu sygnały niekorzystnej sytuacji w niemieckim przetwórstwie oraz słaba koniunktura w Chinach. Oczekujemy cięcia głównej stopy Narodowego Banku Polskiego (NBP) we wrześniu o 25 pb. do 6,5 proc. - przekonują eksperci ING.

Taka obniżka byłaby wsparciem propagandy rządu - grzmi opozycja polityczna nad Wisłą. Według polityków KO Zjednoczona Prawica mogłaby mówić, że walczy z inflacją, a sytuacja jest pod kontrolą. Niestety, część samej Rady Polityki Pieniężnej uważa, że jest wręcz na odwrót.

NBP w lipcu podniósł szacunki jednostkowych kosztów pracy oraz wynagrodzeń na ten i przyszły rok, a to one mogą wpływać zaraz na ścieżkę wzrostu cen nad Wisłą (o czym pisaliśmy TUTAJ). Glebę pod uporczywość inflacji będzie nawoził także wzrost gospodarczy, który ma wynieść między 2-3 proc.

Prof. Tyrowicz: Nic nie sugeruje, żebyśmy zbiegli do celu 2,5 proc.

Dlatego też zdaniem Joanny Tyrowicz, członkini Rady Polityki Pieniężnej, polski bank centralny powinien zmniejszyć "temperaturę na rynku pracy".

Popyt na pracę przestał rosnąć, przynajmniej w sektorze przedsiębiorstw. Płace za to rosną w ujęciu realnym już od ponad kwartału. Obecna dynamika płac nie jest spójna ze średniookresowym celem inflacyjnym, a z pięciu kolejnych projekcji, w każdej kolejnej dynamika płac jest wyższa w 2024 i 2025 r. - wskazuje ekonomistka.

W opinii prof. Tyrowicz problemem na dziś nie jest więc to, czy inflacja będzie na koniec roku jednocyfrowa. – To w ogóle nie jest punkt odniesienia. Jest nim jedynie, podkreślam jedynie, 2,5 proc. celu inflacyjnego – zauważa. Niestety, nie sięgniemy tego celu w przewidywalnym terminie, a wynagrodzenia są w tym kontekście zagrożeniem, które może to skutecznie utrudnić, przed czym ostrzega członkini RPP. Prof. Tyrowicz w wielu wystąpieniach wyjaśniała, że w Polsce nie ma co straszyć ludzi masowym wzrostem bezrobocia, bo nie ma ku temu podstaw.

– Problemem na teraz jest to, czy inflacja – tak w Polsce, jak i wszędzie na świecie – w ogóle zbiegnie do celu. Ona się obniża i będzie obniżać. Ale nic na rynku pracy i w procesach cenotwórczych nie sugeruje, że cel jest na dziś w zasięgu. Tą przesłanką kierują się w USA i w strefie euro. I nic nie usprawiedliwia lekceważenie takiego ryzyka — podsumowuje ekonomistka.

Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
gospodarka polska
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(236)
WYRÓŻNIONE
Rudolf
rok temu
Połowa oszczędności Polaków została zlikwidowana dzięki temu dziadowi .
B.B
rok temu
Jak straszliwie PiS okradł nas z oszczędności!!!!!!!!! Mówi się tylko o kredytach a ci naiwni, starzy ludzie głosujący na PiS nawet nigdy nie policzą ile im zabrano, jak niesamowicie stopniała siła nabywcza każdej lokaty! Elektorat PiS to chyba do szkoły nie chodził!
Alina
rok temu
Czy ktoś normalny rządzi tym krajem ? deficyt w przyszłym roku 170 miliardówe czyli gdzieś trzeba pożyczyć albo dodrukować ! co się dzieje ?
NAJNOWSZE KOMENTARZE (236)
Wyrocznia
rok temu
Kogo interesują ci co kredytów nabrali,dla zwykłych ludzi co oszczędzają ważne jest by stopa była jak najwyższa
asdvfgq
rok temu
To nie jest tak że żywność tanieje. Ona po prostu wolniej rośnie. Jak pis przegra to się dopiero dowiemy ile jesteśmy na minusie i wtedy inflacja dopiero wskoczy
AAA
rok temu
Nie jest ważna inflacja. Ważne jest kto ją liczy.
szczęśliwy
rok temu
na nasze szczęście to już koniec pisu
Ekonomista
rok temu
No i znowu wyszlo, ze profesor Glapinski ma racje a NBP walczy z inflacja PRAWIDLOWO!
...
Następna strona