Od przyszłego roku limit kwoty pojedynczej transakcji gotówkowej pomiędzy przedsiębiorcami zostanie obniżony z 15 do 8 tys. zł. Konsumenci natomiast będą mogli płacić gotówką do 20 tys. zł. To skutek zmian w prawie uchwalonych jeszcze w 2021 r. Na początku maja do pierwszego czytania w Sejmie skierowano poselski projekt Suwerennej Polski, który ma uchylić te przepisy. Pracę nad projektem pilotuje poseł Marcin Warchoł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Suwerenna Polska broni gotówki
W uzasadnieniu do projektu poselskiego czytamy, że niższy limit w obrocie gotówkowym ograniczy drobny handel. Problemy mogą pojawić się szczególnie na bazarach i targowiskach, gdzie w towary zaopatrują się mali przedsiębiorcy z branży spożywczej i gastronomicznej.
Ponadto obowiązek dokonywania rozliczeń za pośrednictwem rachunku bankowego - czytamy w uzasadnieniu projektu - prowadzi do zwiększenia ogólnych kosztów transakcji, co finalnie przekłada się na wzrost cen towarów i usług dla konsumentów.
Natomiast ograniczenia dotyczące konsumentów - według posłów Suwerennej Polski - będą wiązały się z wprowadzeniem dodatkowych obciążeń, wymuszających zakładanie rachunków bankowych lub zawieranie umów o kartę płatniczą i będą generowały dodatkowe koszty transakcyjne.
Projekt popiera Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP). W oficjalnym stanowisku zamieszczonym na stronie internetowej ZPP podkreśla, że od samego początku stanowczo sprzeciwiał się planom nadmiernych regulacji i ograniczeń w limitach obrotu gotówką zarówno w relacjach B2C (relacja firma - klient), jak i B2B. (firma - firma).
Obrót bezgotówkowy a inflacja
Zapytaliśmy Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców (MiŚP), jak niższe limity w obrocie gotówkowym wpłyną na działalność drobnych przedsiębiorców oraz ich klientów.
Widzimy dziwny upór w dążeniu do jeszcze większego ograniczania używania gotówki. Rozumiemy argumenty rządu, który poprzez kontrolę przepływów pieniężnych chce walczyć z szarą strefą, ale w tym wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek. Ograniczanie obrotu gotówkowego będzie mieć negatywne skutki na dwóch płaszczyznach: kosztowej i czasowej - mówi money.pl Adam Abramowicz, Rzecznik MiŚP.
Nasz rozmówca zwraca uwagę, że firmom wzrosną koszty prowadzenia działalności, bo za każdą transakcję bezgotówkową trzeba będzie zapłacić. - Nie ma co się temu dziwić, bo przecież banki to nie instytucje charytatywne. Zwiększy to inflację, bo koniec końców wyższe koszty zostaną przerzucone na klientów - mówi Abramowicz.
Nasz rozmówca nie podejmuje się dokonania szacunków, o ile wzrosną koszty działalności w wyniku tej zmiany w prawie, bo, jak twierdzi, nie ma odpowiednich narzędzi. Zaznacza, że każdy przedsiębiorca będzie w stanie sobie to oszacować.
Po drugie: będą utrudnienia w przepływach finansowych. Czasami trzeba bowiem dokonać szybkiej płatności w gotówce, a przelewy nie zawsze działają natychmiastowo. Według Abramowicza mali i średni przedsiębiorcy z żadnej branży nie popierają tych zmian w prawie. Uważają, że obowiązujące limity obrotu gotówkowego są wystarczające, aby walczyć z szarą strefą.
Należy zostawiać małym firmom pewną swobodę w używaniu gotówki. Limit 15 tys. zł nie jest wysoki. Politycy tyle mówią o potrzebie zwiększania zaufania do obywateli. Zasada mówi o domniemaniu uczciwości przedsiębiorcy, tymczasem mamy do czynienia z czymś zupełnie odwrotnym - mówi Rzecznik MiŚP.
Jego zdaniem zmuszanie konsumentów do płacenia za usługi lub towary przelewem jest dużym utrudnieniem, bo nie każdy Polak posiada rachunek bankowy. Co więcej, nie ma obowiązku go mieć.
- Niektórzy opowiadają się za wycofaniem gotówki z obiegu, co jest absurdalnym pomysłem. Liczymy na wsparcie prezesa Narodowego Banku Polskiego, który w przeszłości otwarcie sprzeciwił się tym pomysłom - mówi Abramowicz.
Większość Polaków nosi w portfelu gotówkę
Przypomnijmy, że w październiku 2021 r. prezes NBP prof. Adam Glapiński powiedział, że gotówka odgrywa kluczową rolę w systemie ekonomicznym, a jej eliminacja byłaby działaniem sprzecznym ze społecznymi oczekiwaniami i interesem publicznym. Co sądzi o ograniczonych limitach, które będę obowiązywać od początku przyszłego roku? Z prośbą o komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się do biura prasowego banku centralnego. Czekamy na odpowiedź.
Ponad 30 proc. Polaków preferuje płatności gotówkowe - wynika z badań przeprowadzonych przez Opinia24 na zlecenie firmy Tavex. Wynika z nich też, że aż 80 proc. Polaków nosi gotówkę na co dzień w portfelu. Zdaniem Aleksandra Pawlaka, prezesa Tavexa, wizje Polski, jako państwa bezgotówkowego to odległa perspektywa, bo zdecydowana większość z nas (83 proc.) jest przeciwko jej likwidacji.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl