Minimalne wynagrodzenie w 2024 r. wyniesie powyżej 4,2 tys. zł. W związku z wysoką inflacją, tak jak w tym roku, będzie ono ustalone w dwóch terminach – od 1 stycznia i od 1 lipca – poinformowała w weekend minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. Obecnie minimalne wynagrodzenie wynosi 3490 zł. W lipcu płace wzrosną do 3600 zł.
Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że minimalne wynagrodzenie za pracę otrzymuje ok. trzech milionów Polaków. Biorąc pod uwagę, że zatrudnionych w naszym kraju w pierwszym kwartale 2023 r. było 17 mln osób, to na rządowej decyzji skorzysta niespełna 20 proc. pracujących.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kto zyska na podwyżce płacy minimalnej?
Jak mówią w rozmowie z money.pl ekonomiści, taki wzrost płacy minimalnej nie powinien nikogo zaskoczyć.
Podwyżka pensji minimalnej do 4,2 tys. zł w 2024 r. wynika bezpośrednio z mechanizmów indeksowania, jakie zapisane są w przepisach. To większa wartość niż prognozowany wzrost średniego wynagrodzenia. Warto jednak zwrócić uwagę, że w 2021 i 2022 r. płaca minimalna wzrosła wolniej niż średnia krajowa – wskazuje Jakub Rybacki, kierownik zespołu makroekonomii z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w 2021 r. płaca minimalna była najczęściej wypłacana w następujących branżach: handlu i naprawie pojazdów samochodowych – 386,6 tys. osób, przetwórstwie przemysłowym – 293,2 tys., budownictwie – 230,5 tys. oraz w transporcie – 130,0 tys. i administracji – 119,2 tys.
Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP), zauważa, że zmiana płac podyktowana podwyżką minimum płacowego może również dotyczyć grupy pracowników zarabiających powyżej płacy minimalnej. Powodem będzie np. potrzeba zachowania struktury płac w firmach premiujących większe doświadczenie i wyższe kwalifikacje pracowników.
Czynnik proinflacyjny
Eksperci w rozmowie z money.pl wskazują, że tak znaczące podniesienie minimalnej krajowej przyczyni się do wzrostu inflacji.
– Podwyżka płacy minimalnej w tempie dwukrotnie szybszym niż prognozowany wzrost średniego wynagrodzenia w gospodarce oraz trzykrotnie szybszym niż prognozowany wzrost cen z pewnością nie pozostanie bez wpływu na inflację. Koszty po stronie przedsiębiorstw wzrosną i to w warunkach, w których mogą one być rekompensowanie głównie poprzez podnoszenie cen towarów i usług. W takiej sytuacji nie da się ukryć, że koszt podwyżki płacy minimalnej spadnie także na samych konsumentów – wskazuje Kozłowski.
Zdaniem Kamila Sobolewskiego z Pracodawców RP taki wzrost płacy minimalnej będzie bardziej paliwem dla inflacji utrwalonej znacznie powyżej celu NBP niż źródłem poprawy sytuacji ekonomicznej Polaków.
Płacę minimalną według wypowiedzi pani minister pobierają już trzy miliony Polaków, dwa razy więcej niż w 2019 r. Za podwyżki płacą głównie nie tyle duże firmy, ale mały biznes i sektor publiczny. Ofiarą szybkiego wzrostu płac minimalnych są też osoby zarabiające niewiele więcej, których zaangażowanie i edukacja stały się warte kilkaset złotych więcej niż praca początkujących, mało zaangażowanych w życie firmy czy urzędu pracowników – mówi nam główny ekonomista Pracodawców RP.
Zauważa też, że wzrost płacy minimalnej oddziałuje również na motywację do pracy, chęć rozwoju, kształcenia, negatywnie wpływając na jakość pracy. – Czas zmienić anachroniczną polską ustawę w kwestii płacy minimalnej – dodaje ekspert.
Wzrosną składki na ZUS
Zdaniem Kozłowskiego, podwyżka płacy minimalnej odbije się na mikro przedsiębiorcach, opłacających preferencyjne składki na ubezpieczenia społeczne w dwóch pierwszych latach działalności.
– Kwota podstawy wymiaru ich składek na ZUS jest powiązana z 30 proc. minimalnego wynagrodzenia. W związku z tym ich składki wzrosną z obecnych 331,26 zł miesięcznie do prawdopodobnie 403,83 zł miesięcznie.
– Na skutek podwyżki płacy minimalnej wzrośnie także minimalna składka zdrowotna przedsiębiorców – z obecnych 314,10 zł miesięcznie do prawdopodobnie 382,90 zł miesięcznie – wylicza Kozłowski.
Czy idziemy w ślady Turcji?
Przypomnijmy, że Recep Tayyip Erdogan, prezydent Turcji, podniósł pensję minimalną o 50 proc. W 2021 r., kiedy inflacja wynosiła 21,3 proc. Czy Polska idzie w ślady kraju Erdogana?
Ekspert Polskiego Instytutu Ekonomicznego stawia sprawę jasno: sytuacja Polski zdecydowanie odbiega od tureckiej.
– W Polsce te wielkości są dużo mniejsze. Prognozy na kolejne lata wskazują na spadek inflacji do jednocyfrowego poziomu, podczas gdy Turcja deklaruje inflację przekraczającą 22 proc. Takiego poziomu nie obserwowaliśmy w Polsce nawet w szczycie inflacji w lutym. Dodatkowo złoty ulega umocnieniu, co działa dezinflacyjnie, a lira przez lata osłabiała się. Wraz z mniejszym wzrostem inflacji spadną oczekiwania odnośnie do skali podwyżek minimalnego wynagrodzenia – wskazuje Rybacki.
Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl