Recesja ma objąć przede wszystkim Stany Zjednoczone, Euroland, Wlk. Brytanię, Australię, Japonię, Kanadę oraz Koreę Południową. Jednym z jej powodów ma być agresywna polityka banków centralnych, które będą walczyć z inflacją.
Obecnie wiele banków centralnych przesunęło się ku pojedynczemu mandatowi przewidującemu obniżenie inflacji. Wiarygodność w polityce pieniężnej jest zbyt cennym aktywem, by ją stracić. Będą więc one bardzo agresywne – twierdzi Rob Subbaraman, analityk Nomury, którego cytuje "Rz".
Recesja dotrze do Stanów Zjednoczonych na sam koniec roku i ma potrwać co najmniej do początku 2024 r. Eksperci zaznaczają jednak, że w tym kraju "będzie dosyć płytka". Gorzej może wyglądać sytuacja w gospodarkach średnich wielkości, gdzie odnotowano boom na rynku nieruchomości, który napędzał dług. Chodzi przede wszystkim o trzy kraje: Kanadę, Australię oraz Koreę Południową.
Kryzys "nieznany od pokoleń"
Jeszcze bardziej dosadny jest Nouriel Roubini, szef firmy badawczej Roubini Global Economics. Ekonomista wcześniej przewidział kryzys z lat 2007–2009, a teraz ostrzega, że w globalnej gospodarce może już tej jesieni wybuchnąć "największy kryzys od pokoleń".
Te informacje potwierdza m.in. agencja Bloomberga, która ocenia, że prawdopodobieństwo wystąpienia recesji w USA w trakcie roku wynosi 33 proc. Dla strefy euro jest to 30 proc. Gorsze prognozy ma Wlk. Brytania (35 proc.), a niewiele lepsze Japonia (25 proc.).
W USA może dojść do obniżenia stóp procentowych.
Fed będzie wielokrotnie wysyłał silne sygnały, że okiełzna inflację. Gospodarka może jednak wejść w środowisko niskiego wzrostu, stagflacyjne lub recesyjne, i myślę, że jeszcze przed końcem roku Fed może zacząć ciąć stopy procentowe. Jeżeli zbliżymy się do recesji, a Fed złamie inflację i będzie musiał nieco stymulować gospodarkę, to nie sądzę, by obniżka stóp była złą rzeczą – zauważa Michael Yoshikami, założyciel funduszu Destination Wealth Management.
Obawy przed recesją wpływają m.in. na cenę ropy. Za baryłkę ropy Brent płacono 5 lipca poniżej 103 dol. (spadek o 9-10 proc.). Zdaniem ekspertów z Citigroup, w przypadku recesji w najważniejszych gospodarkach globu, ropa może być jeszcze tańsza.
Cena ropy może spaść w tym roku do 65 dol. za baryłkę, a w przyszłym do 45 dol. za baryłkę w scenariuszu recesyjnym – podkreślają.
Jak dodaje "Puls Biznesu", indeksy amerykańskich rynków akcji spadały w pierwszej części wtorkowej sesji. Podaż napędzana była strachem przed recesją.