Moody's w piątek dokona przeglądu ratingu Polski. W marcu agencja nie zmieniła oceny kredytowej Polski - obecny długoterminowy rating w walucie obcej według agencji to "A2" ze stabilną perspektywą. Rynek nie spodziewa się zmiany ratingu i perspektywy podczas wrześniowego przeglądu. Jednak na horyzoncie widać kilka niepokojących czynników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Moody's dokona przeglądu ratingu Polski. Ostrzeżenie dla złotego
Wcześniej agencja zwracała uwagę, że bieżący rating jest wypadkową trzech czynników. Pierwszym z nich są starania kraju o zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego oraz posiadane gwarancje bezpieczeństwa NATO i obecność wojsk, co ogranicza zagrożenie geopolityczne wynikające z inwazji Rosji na Ukrainę.
Drugim czynnikiem są silne fundamenty polskiej gospodarki i wciąż silne ramy instytucjonalne, pomimo wyzwań związanych ze stopniowym pogarszaniem się sytuacji w zakresie praworządności.
Trzecim czynnikiem jest korzystna struktura zadłużenia Polski i relatywnie niski koszt jego obsługi. Agencja zwróciła wówczas uwagę, że znaczące pogorszenie sytuacji w zakresie praworządności, które miałoby negatywny wpływ na klimat biznesowy w Polsce i prowadziłoby do dalszej eskalacji sporu z UE, oddziaływałoby w kierunku pogorszenia wiarygodności kredytowej Polski.
We wrześniu ukazał się komentarz agencji w sprawie opublikowanego pod koniec sierpnia projektu ustawy budżetowej dla Polski na 2024 r. Stwierdziła w nim, że założony w ustawie deficyt na poziomie 4,5 proc. PKB oraz wzrost długu sektora publicznego do 54 proc. PKB jest negatywny dla ratingu Polski. Zwróciła jednak uwagę, że w 2025 r. dojdzie najprawdopodobniej do spadku deficytu budżetowego poniżej poziomu 3 proc. PKB, co będzie oddziaływać w kierunku obniżenia relacji długu publicznego do PKB.
Co może czekać polski rząd?
Według Credit Agricole agencja Moody’s nie zmieni ratingu Polski ani jego perspektywy w tym tygodniu, jednak w komunikacie, o ile zostanie opublikowany, mogą, zdaniem francuskiego banku, "znaleźć się fragmenty akcentujące wzrost deficytu budżetowego i długu publicznego, a także utrzymujący się spór na linii Polska-UE, prowadzący do zablokowania wypłaty środków w ramach unijnej perspektywy finansowej 2021-2027 i Krajowego Planu Odbudowy".
Ekonomiści podkreślają szczególnie możliwe kłopoty, które nadejdą wraz z realizacją budżetu na 2024 r. zapisanego przez rząd PiS. Przypomnijmy, że projekt ustawy zakłada, że deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych wyniesie 4,5 proc. PKB w 2024 r.
Do 2023 r. obowiązywała tzw. ogólna klauzula wyjścia, czyli reguły fiskalne UE były w rzeczywistości zawieszone i przekroczenie granicy 3 proc. PKB dla deficytu sektora general government (finansów publicznych - przyp. red.) nie generowało niekorzystnych konsekwencji - wskazują analitycy Credit Agricole.
Jak jednak ostrzegają, w 2024 r. reguły fiskalne zostaną najprawdopodobniej przywrócone, "co rodzi ryzyko objęcia Polski tzw. procedurą nadmiernego deficytu", o której pisaliśmy w money.pl TUTAJ.
W opinii banku "materializacja takiego ryzyka oddziaływałaby w kierunku pogorszenia wiarygodności kredytowej Polski".
Problem ze złotym
A to wszystko wpłynęłoby na zachowanie naszej waluty. Innymi słowy, złoty musiałby przyjąć kolejne ciosy.
Objęcie Polski perspektywą nadmiernego deficytu lub zmiana perspektywy ratingu Polski na negatywną byłyby kolejnymi czynnikami (po istotnym wzroście podaży długu i zwiększeniu zaangażowania inwestorów zagranicznych) oddziałującymi w kierunku podwyższonej zmienności kursu złotego w 2024 r. - twierdzi Credit Agricole.
Ich zdanie nie jest odosobnione. Specjaliści Citi Handlowego piszą z kolei, że presja na osłabienie złotego będzie się utrzymywała, co może prowadzić do testu poziomu 4,70 zł względem euro przed końcem roku.
"Uważamy, że ujemne realne stopy procentowe w Polsce (więcej o nich pisaliśmy tutaj) w połączeniu z dalszymi obniżkami stóp procentowych będą tworzyły negatywne środowisko dla złotego" - sugerują.
Wśród czynników, które w krótkim terminie mogą przeciwdziałać umocnieniu złotego, Citi wymienia kampanię wyborczą oraz relacje z UE. Według ekspertów nowe obietnice przedwyborcze "rodzą ryzyko zwiększenia i tak już wysokiego deficytu fiskalnego".
"Z drugiej strony Polska wciąż nie otrzymuje środków z unijnego Funduszu Odbudowy (czyli z KPO - red.), a według doniesień prasowych narasta ryzyko opóźnienia w napływie środków również z nowej perspektywy budżetowej na lata 2021-2027" - podsumowują eksperci Citi.