Resort klimatu został zaskoczony przez Ministerstwo Aktywów Państwowych w sprawie ustawy wiatrakowej. Jak wynika z informacji money.pl, jeszcze przed posiedzeniem Komitetu Stałego rządu uwagi do ustawy wiatrakowej zgłaszały dwa resorty: sprawiedliwości i rolnictwa. Legislacyjne uwagi pierwszego zostały przyjęte. Z kolei jeśli chodzi o zastrzeżenia resortu rolnictwa, które dotyczyły m.in. kwestii biogazu, resort klimatu zgodził się je w części uwzględnić w tym projekcie, a reszta ma zostać włączona do innego projektu, który powstaje w ministerstwie.
Podczas obrad przedstawiciel MAP zgłosił wniosek o przesunięcie decyzji w sprawie ustawy na kolejne posiedzenie, by mieć czas na przygotowanie i odniesienie się do uwag innych resortów. Chodzi głównie o szczegółowe przepisy dotyczące tzw. repoweringu, czyli możliwości instalacji nowych siłowni o większej mocy w dotychczasowych lokalizacjach elektrowni wiatrowych. Ma to pozwolić na uproszczenie procesu inwestycyjnego i docelowo znacząco zwiększyć moc OZE bez konieczności budowania nowych wiatraków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zwraca uwagę nasz rozmówca z rządu, te fragmenty ustawy powstawały w konsultacji z resortem finansów, a także przedstawicielami spółek energetycznych podległych MAP. Dlatego jest zdziwiony, że MAP stopuje rozwiązanie, którego zwolennikami są podległe mu spółki, bowiem to one są właścicielami dużej liczby istniejących siłowni.
Legislacyjna droga ustawy wiatrakowej w rządzie jest bardzo kręta, miała być przyjęta już dawno, jednak nadal - jak widać - są z nią kłopoty. To może rodzić podejrzenia o polityczną blokadę, bo trwa kampania wyborcza i ustawa dla części wyborców może się wydawać kontrowersyjna.
Z MAP słychać jednak zapewnienia, że chodzi o dokładne przyjrzenie się projektowi.
Nasi ludzie po prostu potrzebują coś doczytać, wprowadzone zostały zmiany w tym projekcie i istnieje zagrożenie, że są tam jakieś niespójności. Oczywiście nie dam sobie ręki uciąć, ale projekt ten ma już chyba więcej zwolenników niż przeciwników, wobec czego zakładam, że za tydzień projekt już wyjdzie z Stałego Komitetu - mówi nasz rozmówca z MAP.
Pierwszy raz z ustawą wiatrakową obecna koalicja wyszła w grudniu 2023 roku - wówczas był to projekt poselski. Jednak wobec zarzutów o uleganie lobbingowi w tej sprawie zapadła decyzja, by projekt przygotował rząd. Prace nad obecnym toczą się od jesieni zeszłego roku. Liberalizuje on tzw. zasadę 10h i pozwala lokować nowe siłownie wiatrowe co najmniej 500 m od zabudowań.
Zielone światło dla projektów ministra Paszyka
Swoje "małe zwycięstwa" na czwartkowym posiedzeniu SKRM odniósł za to minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk z PSL. Zielone światło - przynajmniej na tym etapie prac - uzyskały dwa projekty jego resortu.
Pierwszy to projekt nowelizacji ustawy o społecznych formach rozwoju mieszkalnictwa oraz niektórych innych ustaw. Ustawa jest związana z ogłoszoną niedawno, nową strategią mieszkaniową MRiT. Projekt ma na celu "wprowadzenie rozwiązań ułatwiających realizację lokalnej polityki mieszkaniowej". W tym celu m.in. zwiększa maksymalny limit wydatków budżetu państwa na lata 2024 i 2025 (określonego jeszcze w 2018 r.), do wysokości których może zostać zasilony Fundusz Dopłat z przeznaczeniem na program "Budownictwo socjalne i komunalne" (BSK).
Wydłużony ma być też program (oraz zwiększona skala działania) społecznego budownictwa czynszowego (SBC). Projekt przewiduje także przywrócenie przepisów o całkowitym zakazie wyodrębniania na własność lokali wybudowanych w ramach programu SBC oraz wydłużenie okresu (z obecnych 15 lat do 25 lat), po jakim mogą zostać wyodrębnione na własność lokale mieszkalne utworzone z wykorzystaniem finansowego wsparcia udzielonego w ramach programu BSK.
Fakt, że projekt mieszkaniowy zyskał - przynajmniej chwilowo - zielone światło, zaskoczył jednego z naszych koalicyjnych rozmówców, bo sporo uwag do tego projektu zgłaszało Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej (MFiPR), którym kieruje Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz z Polski 2050. Chodziło m.in. o kwestię zasilania Funduszu Dopłat także przez władze lokalne, angażowanie środków z KPO czy kwestię dochodzenia do własności, gdzie MFiPR i MRiT miały dotąd odmienny pogląd. - Uwagi minister funduszy zostaną podniesione bezpośrednio na Radzie Ministrów, więc będzie jeszcze dogrywka - relacjonuje nasz rządowy rozmówca.
Deregulacja też do przodu
Drugie zaskoczenie czwartkowego posiedzenia SKRM, dotyczące projektów ministra rozwoju, to zielone światło dla jego projektu ustawy deregulacyjnej (projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu deregulacji praw gospodarczego i administracyjnego oraz doskonalenia zasad opracowywania prawa gospodarczego). Projekt ten do tej pory był skutecznie blokowany przez resorty finansów, pracy oraz UOKiK. Padały nawet oskarżenia o to, że będzie to "pożywka dla mafii VAT-owskich".
Na czwartkowe posiedzenie SKRM minister pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk wystosowała pismo, że projekt narusza Konwencję MOP nr 81 dotyczącą inspekcji pracy w przemyśle i handlu z 1948 roku, która szczegółowo reguluje zakres kontroli i uprawnienia inspektorów. Minister Paszyk, widząc opór na szczeblu rządowym, próbował nawet alternatywnej drogi - propozycje zawarte w projekcie skierował jako swój wsad do zespołu deregulacyjnego, którym kieruje szef InPostu Rafał Brzoska.
Teraz jednak, ku zaskoczeniu naszego rządowego rozmówcy, projekt zyskał zielone światło - oczywiście pytanie, czy nie chwilowe, ale tego nikt nie chce na tym etapie rozstrzygać. - Dyskusja na dzisiejszym SKRM była bardzo techniczna, omawiano nie uwagi minister rodziny, tylko głos zabierali główny inspektor pracy i UOKiK. U innych uczestników widać było praktycznie zerowe emocje wokół tego projektu, nikt też nie zapowiedział, że będzie przedkładał swoje uwagi na posiedzenie Rady Ministrów - relacjonuje jeden z naszych rozmówców.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl