Elon Musk kolejny raz udowodnił, że nie potrzebuje biura prasowego, aby skutecznie robić szum wokół własnej osoby. Wystarczy mu do tego Twitter. Przed niespełna tygodniem przedsiębiorca poinformował, że przekaże 100 mln dolarów wynalazcom, którzy opracują skuteczną metodę wychwytywania dwutlenku węgla z atmosfery. Szczegóły dotyczące tego, na jakich zasadach zostanie wypłacona nagroda, nie zostały podane. Musk wskazał, że przekaże te informacje później.
Najwyraźniej pogrążony w myślach o kolonizacji Marsa miliarder postanowił na chwilę zejść na ziemię i zająć problemami klimatu. Wychwytywanie dwutlenku węgla - lub mówiąc bardziej naukowo sekwestracja dwutlenku węgla - polega bowiem na dodatkowym wsparciu natury w tym, co robi najlepiej, czyli ograniczeniu emisji tego związku.
- Jest nas coraz więcej i wytwarzamy coraz więcej CO2. Tymczasem największym deponentem CO2 są oceany. Emisja gazów przyczynia się do ocieplenia klimatu. Im wyższa temperatura, tym trudniej jest rozpuścić CO2 w wodzie. Innym deponentem są lasy oraz glony. Problem w tym, że natura na nadąża z wchłanianiem CO2, które wytwarzamy – wyjaśnia money.pl prof. Beata Krasnodebska-Ostrega z Wydziału Chemii Uniwersytetu Warszawskiego.
W procesie chodzi o to, aby wychwycić CO2 ze spalin, przetransportować na składowisko i zdeponować tak, aby uchronić przed przedostaniem się do atmosfery. Jednym z najczęściej stosowanych sposobów jest składowanie podziemne w strukturach geologicznych. Z takiego rozwiązania korzysta m.in. przemysł energetyczny i chemiczny.
Po co więc wymyślać koło na nowo? Sęk w tym, że technologii wyłapywania dwutlenku węgla jest sporo, ale każda z nich jest trudna we wdrożeniu, kosztowna i co ważne -energochłonna. Prof. Krasnodebska-Ostrega przypomina, że prace nad rozwiązaniami dotyczącymi ochrony środowiska wymagają ogromnych nakładów finansowych. I tu nie kończą się problemy.
- Niektóre z tych technologii mają już długą brodę. Naukowcy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego pracowali nad wariantem z wykorzystaniem biomasy. U nas na Wydziale Chemii pracujemy nad syntezą polimerów. Własne badania prowadziła też krakowska AGH. Jak widać, tych technologii na łapanie dwutlenku węgla jest sporo. Niestety, te technologie nie są za darmo – tłumaczy ekspertka.
- Na przykład, aby wtłoczyć dwutlenek węgla w struktury geologiczne, należy sprężyć go w ciecz, a to wymaga ogromnych nakładów energii – dodaje.
Czy wobec tego któryś z polskich zespołów ma szansę zdobyć nagrodę od Elona Muska? Prof. Krasnodebska-Ostrega jest raczej sceptyczna tej kwestii.
Wymyślamy coś, co jest technologicznie możliwe. Mamy podwaliny koncepcji, ale nie mamy gotowej technologii. Do tego nie każda technologia ma zastosowanie w każdym kraju. Np. technologia wyłapywania i deponowania w starych wyrobiskach nie jest dla Polski, bo my takich wyrobisk nie mamy. To trochę przypomina rozprawę o gazie łupkowym, którego wydobycie okazało się w Polsce zbyt drogie – komentuje nasza rozmówczyni.
- Nagroda w wysokości 100 mln dolarów jest kusząca, na pewno wielu naukowców będzie chciało spróbować powalczyć o nią. Uważam jednak, że jedna osoba jej nie zdobędzie, a jedna technologia nie rozwiąże problemu. Obstawiam, że pieniądze zgarnie ktoś, kto postawi na współpracę i skorzysta z różnych technologii i doświadczeń – podsumowuje.