W wielu krajach ceny mieszkań osiągają rekordowe poziomy. Stoi za tym kilka czynników. Stopy procentowe są niskie, co sprawia, że kredyty są tańsze, a trzymanie oszczędności w bankach - mniej atrakcyjne.
Do tego dochodzą ograniczone zasoby mieszkaniowe, a także dodatkowe oszczędności, jakie gospodarstwa domowe zgromadziły w trakcie pandemii z powodu restrykcji. Jak wynika z badań, korzystający z telepracy pracownicy potrzebują więcej przestrzeni, a zachęty podatkowe oferowane przez niektóre rządy nabywcom domów, również podsycają popyt.
Wszystko to sprawia, że na rynkach nieruchomości pęcznieją bańki. Według analizy Bloomberg Economics w wielu krajach OECD obecne indeksy cen nieruchomości są już wyższe niż przed kryzysem finansowym z 2008 roku.
Bańka powstaje w wyniku niezrównoważonego wzrostu cen na rynku, na przykład na rynku nieruchomości. Po okresie stosunkowo szybkiego wzrostu cen następuje gwałtowny ich spadek, często nazywany "pęknięciem bańki” lub krachem.
Aby oszacować "ranking baniek” danego kraju Bloomberg Economics zestawił pięć wskaźników. Trwałość wzrostu cen nieruchomości pomaga określić wskaźnik relacji ceny do czynszu i ceny do dochodu.
W Polsce ceny mieszkań w ostatnim czasie idą w górę. Rynkowi eksperci nie zostawiają złudzeń. Do końca roku wzrosną ceny mieszkań nowych i z rynku wtórnego. Skala wzrostu cen będzie jednak zależeć od miasta. Więcej o prognozach dla rynku nieruchomości w Polsce piszemy TU.