Inflacja w USA w czerwcu wyniosła 9,1 proc. rok do roku (r/r) wobec 8,6 proc. r/r w maju i oczekiwań 8,8 proc. Był to najwyższy poziom od 1981 r. - Presja inflacyjna (nawet pomijając ceny energii) narasta - komentowali odczyt za oceanem ekonomiści PKO BP.
Im wyższa inflacja, tym większa jest determinacja amerykańskiego banku centralnego do jej wygaszenia podwyżkami stóp procentowych. Problem w tym, że takie działanie prowadzi gospodarkę USA na skraj recesji. Elon Musk, szef Tesli i najbogatszy człowiek świata wlał jednak nieco nadziei w serca Amerykanów.
Elon Musk pisze o inflacji. Widzi pewien pozytyw
- Inflacja może spadać - taki krótki wpis na Twitterze zamieścił w piątek Musk. Skąd takie przypuszczenie. Miliarder pisze, że obserwuje obecnie coraz większą liczbę surowców do produkcji Tesli, których ceny spadają.
Na razie takie przewidywania, choć są krzepiące, wydają się przedwczesne. Z najnowszych danych wynika, że 80 proc. krajów świata ma inflację wyższą niż 6 proc. To olbrzymia fala, która tak łatwo się nie zakończy.
Co więcej, analiza danych z 44 rozwiniętych gospodarek przeprowadzona przez Pew Research Center wykazała, że w prawie wszystkich z nich wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych znacznie wzrósł od czasów przed pandemią. W 37 krajach średnia roczna stopa inflacji w I kwartale br. była co najmniej dwukrotnie wyższa niż w I kwartale 2020 r., kiedy pandemia Covid-19 zaczynała się rozprzestrzeniać. W 16 krajach inflacja w I kwartale br. była ponad czterokrotnie wyższa niż dwa lata wcześniej.
W samej Ameryce inflacja przez długi czas była stosunkowo niska. Na tyle niska, że dla całych pokoleń Amerykanów gwałtowne podwyżki cen mogły wydawać się reliktem odległej przeszłości - komentował swojego czasu portal Światowego Forum Ekonomicznego (WEF). Dziś Amerykanie uważają ją za główny problem swojego kraju, którego rozwiązanie jest najwyższym priorytetem w ocenie prezydenta Joe Bidena.
Co dalej z inflacją?
Ekonomiści i analitycy spodziewają się raczej stabilizacji wzrostu cen na wysokich poziomach, a nie nagłego spadku. Kluczowym pytaniem jest tylko, kiedy to się stanie, bo trudno oczekiwać, że zacznie szybko ona spadać podczas gdy czynniki, które ją powodują cały czas się utrzymują.
- Jeśli inflacja się ustabilizuje na tyle szybko, że banki centralne nie będą musiały dalej podwyższać stóp i nie będzie ryzyka, że popełnią błędy w polityce monetarnej, to może obraz sytuacji będzie trochę lepszy. Rynek jest jednak sceptyczny. Banki już się kilka razy pomyliły, mówiąc, że inflacja miała mieć szczyt w czwartym kwartale 2021 roku, potem, że w pierwszym kwartale 2022 r., następnie w drugim, a jednak cały czas rośnie - mówił w rozmowie z PAP Marcin Adamczyk, szef zespołu długu EM w NN Investment Partners.
Według niego dochodzą ryzyka wynikające z konfliktu na Ukrainie, jeśli chodzi o ceny paliw czy zakłócenia w dostawach żywności. To są spore ryzyka inflacyjne i geopolityczne.
Widzi je też przewodniczący Fed (bank centralny z USA), który w tym tygodniu mówił, że jego działania będą teraz zależeć od danych spływających z miesiąca na miesiąc. Nie można więc mówić o żadnej przewidywalności tego, co się wydarzy.
- W nadchodzących miesiącach będziemy szukać przekonujących dowodów na to, że inflacja spada, zgodnie z celem na poziomie 2 proc. Spodziewamy się, że dalsze podwyżki w zakresie podwyżek docelowych dla stopy funduszy federalnych będą właściwe. Tempo tych wzrostów będzie nadal zależało od napływających danych i zmieniających się perspektyw dla gospodarki - mówił prezes Fedu Jerome Powell na środowej konferencji po posiedzeniu amerykańskiej Rezerwy Federalnej.
A co z Polską?
Wchodząc na polskie podwórko, należy oczekiwać pewnej stabilizacji cen do końca roku, a następnie wystrzału podwyżek związanych ze zmianą cenników za ogrzewanie, gaz, energię elektryczną (więcej pisaliśmy o tym TUTAJ).
Przypomnijmy, że w piątek Główny Urząd Statystyczny (GUS) poinformował, że według wstępnych szacunków ceny towarów i usług konsumpcyjnych w lipcu wzrosły rok do roku o 15,5 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 0,4 proc.
Analitycy banku Goldman Sachs wskazali, że piątkowy odczyt GUS wypadł "nieco poniżej" konsensu i ich prognozy czyli odpowiednio 15,6 i 15,7 proc. rdr. Według szacunków banku inflacja bazowa wzrosła o 0,2 pp do 9,3 proc. rdr. "Biorąc pod uwagę profil efektów bazowych w inflacji energetycznej, inflacja może obecnie osiągać szczyt" - ocenili eksperci. Zastrzegli jednocześnie, że "silna dynamika bazowa utrzyma się do końca roku, a inflacja bazowa będzie rosła do końca roku, nawet jeśli inflacja CPI zacznie słabnąć".
"Uważamy, że silna inflacja bazowa i wzrost inflacji o szerokim zasięgu odzwierciedlają osłabienie oczekiwań inflacyjnych, co w połączeniu z presją na deprecjację waluty wymaga dalszego zacieśnienia i utrzymania przez NBP jastrzębiego nastawienia" - przewidują analitycy.