Jak przypomina "Rz" w ostatnich latach budżet Kancelarii Sejmu puchnął. Po przejęciu władzy przez PiS wydatki poszły w górę. Politycy tłumaczą, że jest to efekt m.in. oddania do użytku nowego budynku komisji sejmowych. Potem jednak wydatków nie zmniejszono.
Według dziennika dwa lata temu budżet wyniósł prawie 525 mln zł, a rok temu już blisko 578 mln zł. Ponad 100 mln więcej kosztuje obsługa parlamentarzystów w tym roku (683,2 mln zł). W 2024 ta kwota wzrośnie o ponad 70 mln zł - do 752,8. W Sejmie jest 460 posłów, co oznacza, że na jednego przypada 1,6 mln zł.
Rekordowy budżet Sejmu
W uzasadnieniu projektu wspomnianego budżetu podkreśla się, że podwyżki wynikają m.in. z inflacji. Do tego Kancelaria Sejmu ma wliczać wynoszący 6,6 proc. wzrost pensji w budżetówce. Ponadto o ponad 46 proc. skoczą koszty obsługi podróży zagranicznych (w sumie 7,8 mln zł).
Pensje posłów. Oto ile tak naprawdę zarabiają
Kancelaria Sejmu wyjaśnia, że chodzi o nadrobienie oficjalnych wizyt marszałka czy wicemarszałków, które odwołano z powodu pandemii COVID-19. Ponadto ponad 15,5 mln zł przeznaczono na "usługi informatyczne w biurach poselskich".
Sejm planuje też wydać 100 tys. zł na nowe ujęcie wody. Zdaniem Agnieszki Kaczmarskiej, szefowej Kancelarii, jeszcze w latach 80. izba niższa parlamentu miała swoje ujęcie wody, "które potem zlikwidowano, jednak jest potrzebne, bo budynku głównym zdarzają się awarie wody".
Premier wydaje najwięcej
Budżet Kancelarii Sejmu i tak jest dużo niższy od Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. W tym roku biuro premiera Morawieckiego operuje budżetem wynoszącym 1,5 mld zł - to 12 razy większe pieniądze niż w czasach koalicji PO i PSL.