Blisko 472 mln zł kosztowały przygotowania polskiej reprezentacji do igrzysk olimpijskich w Paryżu - wynika z danych Ministerstwa Sportu i Turystyki. Po raz ostatni Polska sięgnęła jedynie po 10 medali w 2004 r. w Atenach, ale wtedy mieliśmy na swoim koncie trzy złote krążki. Wynik z Paryża można porównać do igrzysk w 1956 r. w Melbourne. Wtedy na najwyższym stopniu podium stanęła tylko Elżbieta Krzesińska w skoku w dal. Ten wynik skomentował szef InPostu, miliarder Rafał Brzoska.
10 medali i 41. miejsce w klasyfikacji generalnej to nie są powody do dumy, tylko wymagają głębokiej refleksji. Najgorszy wynik polskiego sportu od 1956 roku, mimo wpompowania prawie pół miliarda złotych w przygotowania olimpijskie, świadczą jednoznacznie o tym, że wielu działaczy związkowych, już dawno temu zostało w blokach startowych - czytamy we wpisie na LinkedIn.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Archaiczne struktury związków"
Według przedsiębiorcy współczesny sport opiera się na tworzeniu profesjonalnych zespołów składających się z najlepszych specjalistów w różnych dziedzinach, takich jak medycyna, fizjoterapia i psychologia. Dodaje, że nawet najbardziej utalentowani i pracowici sportowcy, jakich mamy w Polsce, nie mają szans na rywalizację z globalnymi potęgami, jeśli są pozostawieni sami sobie.
Brzoska podkreśla, że polski sport znajduje się w kryzysie od 1989 roku i wymaga gruntownych reform, które nigdy nie zostały wprowadzone. Zarzuca dotychczasowym rządzącym krótkowzroczność i brak odwagi w naruszaniu "archaicznych struktur związkowych", które hamują rozwój sportu.
Najwyższa pora na poważną dyskusję jak wydawane są publiczne i prywatne pieniądze przez związki sportowe. Dosyć "leśnych dziadków" działaczy przyklejonych do stołków, dosyć wycieczek za pieniądze sponsorów, dosyć nepotyzmu, czas na poważne zmiany, bo tu nie chodzi tylko o liczbę medali, ale o naszą przyszłość i prawdziwą dumę narodową z sukcesów naszych ciężko pracujących ambitnych sportowców - czytamy we wpisie.
Jednocześnie Rafał Brzoska zapowiedział szczegóły "nowego europejskiego projektu sportowego wielkiego formatu", który zamierza stworzyć.
Polskie medale na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu 2024 roku
Jedyne złoto zdobyła Aleksandra Mirosław we wspinaczce sportowej. Po srebro sięgnęła męska drużyna siatkarzy oraz trzy panie: Klaudia Zwolińska (kajakarstwo górskie), Julia Szeremeta (boks) oraz Daria Pikulik (kolarstwo torowe). Natomiast brązowe medale wywalczyli: Aleksandra Kałucka (wspinaczka sportowa), Iga Świątek (tenis), Natalia Kaczmarek (lekkoatletyka), drużyna szpadzistek (Martyna Swatowska-Wenglarczyk, Alicja Klasik, Renata Knapik-Miazga, Aleksandra Jarecka), wioślarska czwórka podwójna mężczyzn (Dominik Czaja, Mateusz Biskup, Mirosław Ziętarski, Fabian Barański). W sumie dorobek Polski to jeden złoty, cztery srebrne i pięć brązowych medali.
Polski Komitet Olimpijski przeznaczy 4 mln zł na premie dla sportowców, którzy zdobyli medale igrzysk olimpijskich w Paryżu. Najlepsi polscy sportowcy, którzy zdobędą medale w Paryżu, otrzymują oprócz nagrody wiele różnych bonusów. Złota medalistka igrzysk w Paryżu, Aleksandra Mirosław z PKOl otrzyma 250 tys. zł premii, mieszkanie w nowo wybudowanym osiedlu, diament, obraz oraz voucher na wakacje.
Srebrni i brązowi medaliści mogą liczyć na te same nagrody rzeczowe, ale bez mieszkania. Otrzymają również odpowiednio 200 tys. oraz 150 tys. zł.