Nowa tarcza antykryzysowa 6.0 ma wesprzeć te branże, które kryzysem koronawirusowym i nowymi obostrzeniami zostały dotknięte najbardziej. Branże wymieniono według kodów PKD - klasyfikacji działalności. Dostaną ją m.in. przedsiębiorcy z branży gastronomicznej czy właściciele siłowni i placówek sportowych.
Zdaniem Łukasza Bernatowicza, wiceprezesa Business Centre Club, zakres jest zbyt wąski. Podkreśla on w "Rzeczpospolitej", że problemy dotykają przecież nie tylko branż bezpośrednio zamrożonych, lecz także tych, które z nimi współpracują.
Pandemia mocno zredukowała bowiem budżety wielu innych firm. Objęcia pomocą domagają się też m.in. taksówkarze, których przychody, jak twierdzą, zmalały nawet o 90 proc. "Brak pomocy finansowej ze strony rządu skutkować będzie bankructwem tysięcy polskich przedsiębiorców trudniących się zarobkowym przewozem osób taksówką" - twierdzą. I zapowiadają na środę strajk w 25 dużych miastach Polski.
Podobny problem mają organizatorzy transportu zbiorowego, ale także firmy sprzątające w opustoszałych biurowcach, firmy kateringowe dostarczające jedzenie na imprezy służbowe czy ochroniarskie pilnujące bezpieczeństwa podczas koncertów.
Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan zastanawia się, czy zamiast kodów PKD lepsze byłoby pozostanie przy kryterium spadku przychodów, jak to było na wiosnę. - Wydaje się, że każda firm, która notuje spadek przychodów o 60 proc., znajduje się w sytuacji kryzysowej i powinna móc liczyć na pomoc publiczną – mówi w "Rzeczpospolitej".