Własny dom w Chorwacji za 60 groszy czy na słonecznej Sycylii za nieco ponad cztery złote. Oferty marzeń to nie fikcja, a po prostu sposób na zaludnianie opustoszałych wiosek. Tym razem na piarowy ruch zdecydowała się Caltagirone, królowa ceramiki i gór Erei.
Czytaj także: Włosi kompletnie oszaleli. Chcą zapłacić za przeprowadzkę do kalabryjskich wiosek. Kwota oszałamia
Odzyskanie niezamieszkanych budynków w historycznym centrum wioski to główny cel kampanii, która z miejsca zainteresowała internautów z całego świata. Cena jednego euro to jednak tylko początek wydatków.
Istnieje bowiem pewien haczyk. Podobnie jak w wielu innych podobnych inicjatywach, kupujący zobowiązuje się do wyremontowania historycznej kwatery w ciągu roku od dokonania transakcji z gminą. A restauracja może kosztować małą fortunę.
Jak tłumaczą inicjatorzy akcji, gminie zależy na zadbaniu o nieruchomości zabytkowego centrum wioski, ale również odzyskaniu nieruchomości dla przyjezdnych za sprawą rozwoju nowych osiedli mieszkaniowych.
Czytaj też: Wakacje 2021. Włochy czekają na prawie 40 mln turystów. To lato ma być dużo lepsze od poprzedniego
To natomiast nie powinno nikogo dziwić. Caltagirone to 37-tysięczne miasto słynące z historycznego centrum (wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO), z tradycji szopek i ceramiki.
Kampania oddawania historycznych nieruchomości za bezcen to dla Włochów nie pierwszyzna. Już wcześniej za symboliczne jedno euro "rozkupiono" wioskę w Kalabrii czy inne sycylijskie wioski: Salemi oraz Borgo di Triona.
Najtańsze domy świata. Okazję zwęszyła Chorwacja
Podobnym tropem poszli również Chorwaci. Padło na miasto na północy kraju, Legrad, którego populacja zmniejszyła się o połowę w ciągu ostatnich 70 lat. Aby przyciągnąć nowych mieszkańców, miasto sprzedawało nieruchomości za jedną kunę - równowartość 60 groszy.
Czytaj także: Włosi kompletnie oszaleli. Chcą zapłacić za przeprowadzkę do kalabryjskich wiosek. Kwota oszałamia
Gmina twierdzi, że za wymagane remonty zapłaci 25 000 kun, a dla nowych mieszkańców, którzy chcą kupić prywatny dom, miasto pokryje nawet 20 proc. ceny lub do 35 000 kun.
Jak dowiadujemy się z Reutersa, oferowane domy znajdują w różnym stanie. Niektóre są na wpół zrujnowane, pozbawione okien i drzwi, a ich ściany pokryte są pleśnią.