Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|

Największe fabryki samochodów w kraju stanęły. Branża prosi rząd o tarczę ochronną

44
Podziel się:

Związkowcy i poddostawcy z branży motoryzacyjnej zapowiadają walkę o ochronę polskich miejsc pracy. Jeśli kryzys związany z brakiem części się utrzyma do połowy przyszłego roku, a takie są prognozy, z naszego rynku może zniknąć wiele firm, które nie będą w stanie utrzymać pracowników. Również koncerny w końcu zaczną zwalniać ludzi. Sytuację uratowałyby dopłaty do postojowego dla pracowników.

Największe fabryki samochodów w kraju stanęły. Branża prosi rząd o tarczę ochronną
Zakłady produkcyjne Fiata od 4 października produkują tylko na jedną, poranną zmianę. Część załogi została oddelegowana do pracy na Słowację i do Włoch (stock.adobe.com)

Zakłady produkcyjne Fiata od 4 października produkują tylko na jedną, poranną zmianę. Część załogi została oddelegowana do pracy na Słowację i do Włoch.

- W ciągu ostatnich 90 dni pracownicy przepracowali tylko 37 dni. Mają przestoje, dostają 82 proc. zasadniczej pensji (18 proc. stanowi premia) - informuje money.pl Wanda Stróżyk szefowa "Solidarności" w FCA Poland.

Jak przyznaje nasza rozmówczyni, koncern Fiata to potężna firma, która przetrwa kryzys wywołany przerwaniem łańcucha dostaw na światowych rynkach - chodzi głównie o półprzewodniki i podzespoły, ale najbardziej ucierpią polscy poddostawcy Fiata.

- Znamy grafik pracy w obu fabrykach Fiata tylko do końca tego tygodnia. Co będzie później, nie wiemy. Jednak w najtrudniejszej sytuacji są nasi poddostawcy. Oni dowiadują się o tym, czy mają pracę dosłownie z dnia na dzień - relacjonuje nasza rozmówczyni.

Zobacz także: Paliwo powyżej 6 zł? "To tylko kwestia czasu"

Polskie firmy w potrzasku

Dodaje, że polskie firmy, które dostarczają komponentów Fiatowi, są w potrzasku. Z jednej strony nie wiedzą, na czym stoją i nie mają poduszki finansowej, by płacić ludziom postojowe, a z drugiej nie mogą ich też zwolnić, bo gdyby produkcja w Fiacie nagle ruszyła pełną parą, nie byliby w stanie wywiązać się z zawartych z koncernem umów i musieliby płacić olbrzymie kary finansowe.

W ubiegły piątek w "Solidarności" odbyło się spotkanie całej sekcji krajowej motoryzacji. Przewodniczył mu Grzegorz Pietrzykowski, przewodniczący Krajowej Sekcji Przemysłu Motoryzacyjnego NSZZ "Solidarność".

W rozmowie z money.pl Pietrzykowski informuje, że praktycznie wszystkie zakłady auto-moto w kraju stanęły. Mają problemy z dostawami części - głównie półprzewodników. Ludzie nie pracują, są na przestojach.

- Branża motoryzacyjna jest w tej chwili najbardziej zagrożona utratą miejsc pracy - przyznaje Pietrzykowski i dodaje, że w piątek zwrócili się do rządu o zwołanie zespołu branżowego w trybie pilnym. Liczą, że rząd zgodzi się na pomoc w utrzymaniu miejsc pracy i uruchomi bezzwłocznie tarczę antykryzysową dla branży.

Koncerny zagraniczne, ale pracownicy nasi

Pietrzykowski podziela opinię Wandy Stróżyk, że bogate koncerny sobie poradzą, ale cenę za to zapłacą Polacy. - Niektóre z tych firm pewnie mają budżety większe niż nasz kraj, ale jeśli sytuacja na rynku dostaw nie poprawi się, a wiele skazuje, że kryzys utrzyma się nawet do czerwca przyszłego roku, zaczną zwalniać ludzi. Gdzie? Przecież nie u siebie, bo tam by kosztowało ich to dużo więcej. Redukcje będą w takich krajach jak Polska - przekonuje związkowiec.

Według Pietrzykowskiego polskie firmy, które dostarczają koncernom części, nie mają takich poduszek finansowych, jak "motoryzacyjne olbrzymy" i tam akcja zwolnień może ruszyć już na początku przyszłego roku.

- Chcemy prosić rząd, by rozważył dopłaty na takich samych warunkach, na jakich wypłacano pieniądze w ubiegłym roku w branżach dotkniętych lockdownami - mówi związkowiec.

Związkowcy i pracownicy idą ramię w ramię

Dokładnie z takim samym postulatem i również w trybie pilnym zwróciła się do rządu Rada Dialogu Społecznego.

W podjętej przez nich niedawnej uchwale czytamy, że "w związku z bardzo trudną sytuacją przemysłu motoryzacyjnego partnerzy społeczni wnioskują do rządu o pilne wypracowanie i uruchomienie programu pomocy i ochrony miejsc pracy i wynagrodzeń dla przedsiębiorców i pracowników przemysłu motoryzacyjnego w Polsce".

Jak podkreśla prof. Jacek Męcina, doradca Konfederacji Lewiatan, były wiceminister pracy oraz przewodniczący Zespołu Problemowego RDS ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych, podkreśla, że w perspektywie kolejnych miesięcy nie ma perspektyw na poprawę sytuacji w branży, gdyż brak części i zakłócenia w łańcuchach dostaw dotyczą całego świata.

Jednak w wielu krajach regionu, gdzie w zakładach przemysłu motoryzacyjnego wprowadzono przestoje lub ograniczenie produkcji, uruchomiono ponownie programy pomocowe ze środków publicznych. Jakie? Choćby dopłaty do wynagrodzeń, które działają w Niemczech, Hiszpanii, Czechach i na Słowacji.

Jak podkreśla prof. Męcina, przemysł motoryzacyjny to prawdziwe koło zamachowe polskiej gospodarki. Sektor jest potężny, zatrudnia ok. 225 tys. pracowników, a wraz z sektorami powiązanymi, będzie to nawet pół miliona ludzi.

"Polski przemysł motoryzacyjny to 145 mld zł wartości produkcji wyrobów motoryzacyjnych w 2018 roku, co oznacza, że motoryzacja jest drugim największym (po sektorze spożywczym - przyp. red.) sektorem w polskim przetwórstwie przesyłowym z udziałem ok. 13 proc." - czytamy w komunikacie RDS.

Wartość eksportu sektora w 2018 roku wyniosła 32,3 mld euro, co stawia Polskę na czwartym miejscu w Unii Europejskiej i dziewiątym miejscu na świecie.

Tarcza dla branży motoryzacyjnej?

"Kłopoty tej branży i zatrudnionych pracowników wpłyną bardzo niekorzystanie na stan całej gospodarki. Dlatego tak ważne jest natychmiastowe podjęcie działań, które ochronią ten potencjał. Dlatego partnerzy społeczni wnioskują o uruchomienie programu dla przemysłu motoryzacyjnego jeszcze IV kwartale 2021 roku" - napisano w uchwale RDS.

Związkowcy i pracodawcy z branży poddostawców zapowiadają, że będą walczyć o zachowanie miejsc pracy i przetrwanie, ramię w ramię. Co na to rząd?

Ministerstwo Rozwoju i Technologii w odpowiedzi na nasze pytanie, czy rząd uruchomi tarczę dla branży auto-moto, odpisało, że od ponad roku obostrzenia sanitarne nie mają charakteru generalnego, lecz punktowy. "Dlatego pomoc przybrała "skonkretyzowany" charakter - kierowana jest do przedsiębiorców z obszarów, które zostały bezpośrednio objęte wspomnianymi obostrzeniami" - czytamy w komunikacie.

"O dokładnym zakresie podmiotowym udzielnej pomocy zdecyduje kolektywnie cała Rada Ministrów. Szczególnie istotne w tym procesie jest stanowisko Ministerstwa Finansów, stojącego na straży stabilności finansów publicznych" - podkreślają urzędnicy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(44)
WYRÓŻNIONE
Kosmaty
3 lata temu
Nie bardzo rozumiem. Jak są zyski to są prywatne, a jak pojawiają się straty to nagle ratujcie. A niby dlaczego miałbym ratowac z moich podatków? Niech upadną zakłady, pracownicy znajdą nową pracę. Czy nie mamy wolnego rynku? Co mnie obchodzi udział w rynku produkcji. Przeciez ratowanie go nie uttzyma. Sztuczne etaty przecież nie wyprodukują aut. Tylko wolny rynek!
Ech
3 lata temu
Czyli mamy się składać na błędne decyzje biznesowe zagranicznych koncernów ?
Komunikat
3 lata temu
Rada bezdomnych wręczających samochody Rydzykowi wyraża swoje zaniepokojenie.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (44)
Poznań
3 lata temu
Vw Poznań nie stoi.......cały czas jedzie bo jest kryzys i ciągle mało a jak chodzi o kasę to non stop jej nie ma!!!!!!!!!!
Nikodem Dyzma
3 lata temu
Jeśli się ma Premiera niedorajde i klamcę to napewno będzie gorzej
Mafia
3 lata temu
Fiat ile już miliardów dostał prawie co dwa lata
bazyl
3 lata temu
jak zarabiają to jest cisza, jak stoją to my mamy dopłacać? a jaka polska marka produkuje samochody??? fiat? vw?
jozik
3 lata temu
W fabryce elektryków pinokia produkcja idzie pełną parą!
...
Następna strona