- Będę dążył do zalegalizowania produkcji w Polsce okowit, nalewek i destylatów, tak jak to ma miejsce w innych krajach - powiedział minister rolnictwa w rozmowie z PAP.
- Skoro doświadczenia Austrii, Słowacji, Węgier czy krajów bałkańskich są jednoznacznie pozytywne, a Polacy bardzo często, wyjeżdżając za granicę kupują tego rodzaju alkohole, jak: śliwowicę, wiśniówkę, palinkę itp., to dlaczego w Polsce udajemy, tolerując nielegalną produkcję, że państwo nad tym panuje, że zalegalizowanie tego będzie czymś złym? - dodał Ardanowski.
Jak wyjaśnił, nie chodzi jednak o to, by każdy zalegalizować "produkcję w piwnicach" i by każdy gospodarz mógł produkować alkohol na własnych zasadach. Zdaniem Ardanowskiego powinno to wyglądać w ten sposób, że rolnik przygotowuje zacier i umieszcza go w plombowanych beczkach, a ten następnie będzie przerabiany w profejsonalnej gorzelni, pod pełną kontrolą.
Ardanowski zapewnił też, że takie wysokiej jakości produkty będą drogie. Cena ma sprawić, że po takie alkohole sięgną raczej koneserzy, a nie alkoholicy. W ten sposób rozprawił się z zarzutem, że zmiany w prawie mogą się przyczyniać do rozpijania społeczeństwa.
Dodał, że gdyby produkcja nalewek, okowit czy destylatów została zalegalizowana, to możliwe jest zwolnienie producentów z połowy akcyzy.
Minister zapowiedział, że zmiany w prawie być może uda się wprowadzić jeszcze przed jesiennymi wyborami, a jeśli nie, to po nich.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl