Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) poinformowała o wykryciu "znacznej liczby materiałów antyukraińskich" na terenie seminarium w Poczajowie (miasto w rejonie krzemienieckim obwodu tarnopolskiego), które należy do Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego (UCP PM).
SBU wykryła literaturę, która zaprzecza istnieniu narodu ukraińskiego i jego języka, a także zaprzecza prawu Ukrainy do państwowości — czytamy w oficjalnym komunikacie SBU.
W publikacjach tych mowa jest o tym, jakoby Ukraina była "państwem utworzonym sztucznie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Operacja SBU w seminarium
Służby podały, że "działania z zakresu bezpieczeństwa" przeprowadziła "na terytorium Seminarium Duchownego w Poczajowie". Seminarium znajduje się na terenie Ławry Poczajowskiej — jednego z najważniejszych, obok Ławry Peczerskiej, klasztorów prawosławnych na Ukrainie podlegających Patriarchatowi Moskiewskiemu. Klasztor ten znajduje się w obwodzie tarnopolskim na zachodzie Ukrainy.
Większość literatury, którą SBU uznała za podejrzaną, została napisana przez autorów z Rosji i opublikowana przez tamtejsze wydawnictwa.
Oprócz tego SBU bada pochodzenie przykładów symboli Wielkiego Wojska Dońskiego, wykrytych w jednym z pomieszczeń pomocniczych eparchii iwanofrankowskiej UCP PM — czytamy w komunikacie.
Chodzi w szczególności o "naszywki tej nielegalnej formacji zbrojnej", która w 2014 r. wsparła prorosyjskich separatystów w Donbasie.
Kontrole w obiektach UCP PM trwają od zeszłego tygodnia. SBU nazywa je "działaniami kontrwywiadowczymi" bądź "z zakresu bezpieczeństwa". W miniony wtorek takie działania trwały m.in. w najważniejszym obiekcie Cerkwi podlegającej Patriarchatowi Moskiewskiemu — Ławrze Peczerskiej w Kijowie.
Zdaniem ekspertów z Ośrodka Studiów Wschodnich operacja SBU ma wywołać wewnętrzne podziały w hierarchii cerkiewnej.
Jak zauważają eksperci OSW w komentarzu, w obawie o własne bezpieczeństwo i utratę majątku część hierarchów może opowiedzieć się za ograniczeniem wspierania Rosji. "Władze Ukrainy od dawna zdawały sobie sprawę z wykorzystywania przez Rosjan struktur cerkiewnych do prowadzenia działalności dezinformacyjnej i wywiadowczej" - czytamy.
"W marcu 2022 r. do ukraińskiego parlamentu wpłynęły projekty dwóch ustaw mających zdelegalizować UCP i pozwolić na konfiskatę jej majątku. Prace nad tymi aktami prawnymi zostały zawieszone, a parlament ma powrócić do nich po zakończeniu wojny. Nie można jednak wykluczyć, że rezultatem operacji SBU mogą być decyzje administracyjne pozwalające na zdelegalizowanie działalności najbardziej prorosyjskich ośrodków cerkiewnych (np. konieczność ponownej rejestracji parafii). Udowodnienie wrogiej działalności UCP może też spowodować odpływ wiernych do autokefalicznego Kościoła Prawosławnego Ukrainy (KPU)" - dodają eksperci.
Spór o ogromne pieniądze
W 2018 r. Ukraińska Cerkiew Prawosławna oderwała się od Moskwy, a pomógł jej w tym dekret Patriarchatu Konstantynopola Bartłomieja w Stambule (oskarżonego przez Putina o działanie w zgodzie z celami amerykańskiej polityki zagranicznej). Tracąc wpływy w Ukrainie, rosyjska cerkiew straciła także zwierzchnictwo nad tamtejszymi parafiami i ich dochodami i majątkiem.