Według danych zaprezentowanych przez ministra edukacji i nauki w polskich szkołach jest obecnie 13 229 wakatów. - Wobec 700 tys. nauczycieli w Polsce można to nazwać normalnymi ruchami kadrowymi - stwierdził Przemysław Czarnek w czwartek podczas konferencji prasowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wysyp ofert pracy dla nauczycieli
Główny Urząd Statystyczny podaje, że w I kw. 2022 r. liczba nowo utworzonych miejsc pracy w polskim sektorze edukacji wynosiła 10,3 tys. W tym samym czasie zlikwidowano 1,9 tys. etatów, a do obsadzenia było w sumie 3,5 tys. stanowisk. Początek września oznacza kolejne wolne etaty, a to dla wielu szkół ogromne wyzwanie. Jak wynika z analiz Grupy Progres, tylko od 1 do 10 sierpnia pojawiło się na nich ponad 7,3 tys. ogłoszeń ws. pracy dotyczących zarówno wakatów, jak i pracy na zastępstwo. Najwięcej z nich odnotowano na Mazowszu i Małopolsce.
Obserwujemy rynek pracy i zauważamy na nim rosnące problemy kadrowe, które dotykają polskie szkoły. Biorąc pod uwagę popyt i podaż kandydatów, to ponad 7 tysięcy wolnych etatów, gdy chętnych do pracy brak jest ogromnym wyzwaniem. Szczególnie biorąc pod uwagę czas, który mamy do ich zapełnienia - godzina zero wybija 1 września - mówi Magda Dąbrowska, wiceprezes Grupy Progres.
Jak podkreśla Dąbrowska, nauczyciele praktycznej nauki zawodu i przedmiotów zawodowych znajdują się na liście zawodów deficytowych od 2020 r. Podobnie jest w przypadku nauczycieli przedszkoli i nauczania wczesnoszkolnego, języków obcych, przedmiotów ogólnokształcących czy szkół specjalnych. - Na mapie kraju nie ma regionu, który - w poszczególnych powiatach - nie cierpiałby na deficyt kadrowy występujący w przedszkolach, szkołach podstawowych czy średnich - wskazuje wiceprezes Grupy Progres.
Podwyżka pensji to nie wszystko
Wśród najczęściej wymienianych powodów zniechęcających do pracy w zawodzie nauczyciela są nie tylko niskie zarobki. Równie często wskazywana jest też bardzo duża odpowiedzialność, obciążenie psychiczne i stres, a także brak wymaganych kwalifikacji. Płace mają pójść w górę - minister Czarnek zapowiedział podniesienie wynagrodzenia zasadniczego do 3424 zł od 1 września. - W ślad za wynagrodzeniem ma też pójść uproszczenie awansu zawodowego, który był zbyt skomplikowany - wskazał szef MEiN. Jak dodał, nastąpi również skrócenie dojścia do stopnia nauczyciela mianowanego o dwa lata.
To jednak może nie wystarczyć. Według Magdy Dąbrowskiej analiza rynkowa wyraźnie pokazuje, że kadra naukowa nie otrzymuje oczekiwanych wynagrodzeń, ale też informacji zwrotnej np. o tym, że ich praca jest wartością, że jest ważna. - Szkoły ratują się obecnie np. przyznając więcej godzin obecnym nauczycielom, którzy coraz częściej pracują na półtora lub nawet dwa etaty. Jednak taka konstrukcja ma gliniane nogi i nie sprawdzi się na dłuższą metę, bo wystarczy, że ktoś zachoruje albo zmieni pracę i znowu robi się kłopot - wskazuje.