O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza", która powołuje się na informacje z konferencji prasowej Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP). Sławomir Broniarz alarmował, że spora grupa nauczycieli otrzyma podwyżki dopiero od 1 kwietnia.
Miesiąc temu Andrzej Duda podpisał ustawę budżetową. Minister rozporządzenie podpisał dopiero w czwartek (23 lutego – przyp. red.), co automatycznie wyklucza możliwość wzrostu wynagrodzeń nauczycieli od 1 marca o 7,8 proc. Z informacji od organów prowadzących wynika, że nie ma fizycznej możliwości, by w dwa dni robocze można było to rozporządzenie przekuć w tabele płac – tłumaczył Sławomir Broniarz, cytowany przez "GW".
Podwyżki są zbyt małe?
Zdaniem środowiska nauczycieli jednak podwyżki wynagrodzeń są i tak zbyt małe. Szef ZNP podkreślał, że minister edukacji na spotkaniu ze związkowcami zapewniał, że będą one na poziomie 9 proc. Później jednak premier zweryfikował te plany i sprowadził je do poziomu 7,8 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sławomir Broniarz podkreślał też, że wzrost wynagrodzeń jest zbyt mały, by zrekompensować inflację. Wyliczał, że podwyżki wyniosą zaledwie 266-326 zł brutto. – To wzrosty, które nikogo nie zadowalają. Tym bardziej nie zadowalają nauczycieli, którzy od lat należą do grupy najmniej zarabiających – punktował, cytowany przez "GW".
Podkreślił też, że podwyżki zostały ustalone w sierpniu 2022 r. Dlatego też nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego minister Przemysław Czarnek podpisał stosowne rozporządzenie dopiero przed kilkoma dniami.
ZNP chce większych podwyżek
ZNP też domaga się 20-procentowych podwyżek dla nauczycieli. Związek ma gotowy projekt ustawy w tej sprawie, który na dniach złoży w Sejmie. Wzrost wynagrodzeń miałby obowiązywać od 1 lipca 2023 r.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.