Ogólnopolska, bezterminowa akcja strajkowa rozpocznie się zaraz po wyborach.
- Nie chcemy tego robić w przededniu wyborów, mamy w pamięci negatywne działania wobec naszego środowiska, cały hejt i pomówienia. Dlatego zrobimy to tuż po wyborach - powiedział prezes ZNP, Sławomir Broniarz.
Protestujący nauczyciele mają powstrzymać się od wszystkich dodatkowych zadań, które nie są zapisane w arkuszu organizacyjnym szkoły. Mowa m.in. o prowadzeniu kół zainteresowań, organizacji konkursów w weekendy, serwisowania pracowni komputerowych czy wyjazdów na zielone szkoły.
- To jest czas, kiedy nauczyciel pracuje 24 godziny na dobę i odpowiada za zdrowie i życie uczniów. Często bywa tak, że na taką wycieczkę nauczyciel musi jechać sam.
ZNP przygotował listę zadań, które zwyczajowo wykonują nauczyciele, a które nie są do tego zawodu przypisane. Lista będzie rozesłana do szkół.
- Nie chcemy być wolontariuszami - powiedział Broniarz.
Nauczyciel wolontariusz
O dodatkowe zadania, które nie są zapisane w karcie nauczyciela czy umowie o pracę, pytamy samych nauczycieli. Lista jest długa.
- Zacznijmy od unijnych projektów - mówi nauczycielka ze szkoły specjalnej. - W tym roku, w ramach projektu dotowanego przez WFOŚ zorganizowaliśmy 14 warsztatów, 9 wycieczek i 2 konkursy. Większość poza lekcjami, bo inaczej się po prostu nie da. Kto pisze i rozlicza taki projekt? Nauczyciel. Kiedy? Oczywiście poza lekcjami.
Poza lekcjami wypełniana jest też szkolna dokumentacja.
- U nas wchodzi właśnie dziennik elektroniczny. Fajnie. Tylko, że póki co, trzeba uzupełniać dwa. Nie ma szans, aby zrobić to w czasie zajęć - mówi nauczycielka. - Na to, by pracować z dziennikiem elektronicznym w czasie godzin pracy, nie mamy warunków. Komputer, który stoi u mnie w klasie, ma ponad 15 lat. Przyniosłam go sobie z domu, bo nie było żadnego.
Wśród dodatkowych obowiązków nauczyciele wymieniają też rady pedagogiczne - minimum 4 w ciągu roku, po 4 godziny każda. Zebrania z rodzicami, przynajmniej 2 na semestr, minimum 4 godziny. To samo rady szkoleniowe i zespoły ds. pomocy psychologicznej.
Poza godzinami pracy odbywają się też wszystkie zajęcia wyrównawcze, kluby, koła zainteresowań czy wyjścia do kin i teatrów.
- Gdybyśmy chcieli się ściśle trzymać godzin zajęć, to nigdzie byśmy z tymi dziećmi nie poszli - tłumaczy nauczycielka. - Godziny zajęć są dokładnie liczone, w ramach WF-u do kina raczej nie pójdziemy.
Kupowanie podręczników, na które szkoły dostają dotacje, to w wielu szkołach też zadane nauczycieli. Poza lekcjami organizuje się też szkolne przedstawienia i imprezy.
- W tym roku mamy jubileusz szkoły. Oczywiście wszystko - od scenariusza, po dekoracje, muszą robić nauczyciele. Poza lekcjami - mówi nauczycielka z jednej z łódzkich szkół. - Mało tego, pieniądze na zrobienie tej imprezy też musimy sobie załatwić sami. Więc przez cały wrzesień szukałam sponsorów. Oczywiście poza lekcjami.
Zdania podzielone
Decyzja o kontynuacji protestu w formie strajku włoskiego zapadła na podstawie badania, które ZNP przeprowadził we wrześniu. Ankiety wypełniło 227 tys. nauczycieli.
Zdecydowana większość popiera dalszy protest, ale odwieszenia ogólnopolskiego strajku chcieli nieliczni - ok. 18 proc. ankietowanych.
- Ja nadal uważam, że to jest ta forma protestu, którą musi mieć z tyłu głowy każdy, kto walczy o godne wynagrodzenia - skomentował podczas konferencji Sławomir Broniarz. - Wystarczy popatrzeć na protestujące środowiska lekarzy czy fizjoterapeutów.
Zdania dotyczące formy protestu są jednak podzielone. Wielu nauczycieli przyznaje, że odejście od tablic byłoby najskuteczniejszą formą strajku, ale na to ich nie stać.
- W kwietniu wielu z nas straciło prawie całą pensję. Zarabiamy skandalicznie mało, budżety domowe są pospinane na styk. Jeśli ktoś ma dzieci, kredyt, to zwyczajnie go na taki strajk nie stać - mówi nauczycielka z łódzkiego liceum.
Część nauczycieli przyznaje, że strajk włoski, który nie wiąże się z całkowitą blokadą szkół, nie będzie skuteczny.
- Ostatni strajk pokazał jedną z największych bolączek polskiej edukacji, czyli egzaminy. O proteście zrobiło się głośno dopiero, kiedy zagrożone były matury i egzaminy gimnazjalne. Wtedy ludzie faktycznie zaczęli się przejmować szkołami, wtedy też wylały się na nas hejty, że działamy na szkodę dzieci - mówi nauczycielka z łódzkiej podstawówki. - Egzaminy to jedyna rzecz, która obchodzi większość rodziców. I boję się, że brak wycieczek i dodatkowych zajęć też nikogo nie obejdzie.
- Sami sobie tym zrobimy krzywdę - mówi nauczyciel ze szkoły specjalnej. - Nasza szkoła musiałaby w ogóle przestać działać, trzeba by np. odwołać wycieczkę, na którą PFRON dał 20 tys. złotych. Zawiesić większość projektów. To byłoby paliwo dla wszystkich, którzy twierdzą, że nauczyciele nic nie robią. Jasne, mogę przestać uzupełniać dziennik poza czasem pracy. Ale komu tym zaszkodzę? Dyrektorowi. Nikogo innego to nie będzie interesowało.
Nowe postulaty
Podstawowy postulat ZNP, czyli wzrost nauczycielskich pensji, pozostaje bez zmian. Jednak na konferencji prasowej ZNP padła nowa propozycje, by wynagrodzenia nauczycieli uzależnić od przeciętnej płacy.
Chcemy, żeby pensja nauczyciela była adekwatna do wysiłku, ale też aby była wynagrodzeniem zachęcającym młodych ludzi do podjęcia tego pięknego, ale bardzo trudnego zawodu - mówi Broniarz.
Związkowcy proponują, by wynagrodzenie nauczyciela dyplomowanego było równe medianie zarobków. Nauczyciele na niższych stopniach awansu, mieliby otrzymywać mniejszą część tej kwoty. ZNP zapowiada, że w przyszłej kadencji parlamentu podejmie w tej sprawie inicjatywę ustawodawczą.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl