Jak czytamy, leczenie pacjenta z COVID-19 trwa zwykle nie krócej niż 10-14 dni. Gazeta podaje, że za większość wykorzystywanych w terapii leków trzeba zapłacić od kilku do kilkudziesięciu zł za opakowanie. "Koszty leczenia gwałtownie rosną, gdy chory potrzebuje Remdesiviru (kosztuje ok. 1,6 tys. zł) albo tocilizumabu (ok. 3 tys. zł za 800 mg) - tu pacjent może wymagać jednej lub dwóch dawek" - pisze gazeta.
Jeszcze drożej jest w przypadku, gdy pacjent trafi na intensywną terapię. Dr Konrad Jarosz, dyrektor Szpitala Klinicznego Nr 1 im. prof. Tadeusza Sokołowskiego Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, wyliczył, że "średni czas pobytu pacjentów na OIT w przypadkach ciężkiego przebiegu COVID-19 przekracza 24 dni.
Doba pacjenta w OIT to przeciętnie ok. 4,8 tys. zł. Należy doliczyć konieczność zużycia wysokospecjalistycznego sprzętu zużywanego podczas prowadzenia terapii w OIT, np. za oksygenator do zestawu ECMO trzeba zapłacić 20 tys. zł. Biorąc to wszystko pod uwagę, średni koszt leczenia pacjenta przekracza grubo 100 tys. zł
- podkreśla w rozmowie z "Wyborczą".
Koszty stają się już naprawdę poważne gdy do akcji wkracza aparatura ECMO, czyli pozaustrojowe natlenianie krwi. To najdroższy rodzaj terapii chorych na COVID-19. Edyta Hanszke-Lodzińska, rzeczniczka prasowa USK w Opolu, powiedziała "Gazecie Wyborczej", że koszt leczenia z zastosowaniem terapii ECMO zależy od stanu pacjenta. - W 2021 roku było to od 150 tys. zł do 310 tys. zł - podkreśliła.
Tyle kosztuje leczenie pacjentów z COVID-19
Dziennik zwraca uwagę, że z wyliczeń małopolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, iż od początku pandemii małopolski NFZ na działania związane z COVID-19 przekazał placówkom medycznym ponad 1 mld 756 mln 748 zł.
Aleksandra Kwiecień, rzeczniczka małopolskiego Funduszu, powiedziała "Wyborczej", że najwyższe koszty to hospitalizacje pacjentów wymagających wentylacji mechanicznej. - Jedna z największych kwot to 229 tys. zł za jednego pacjenta - mówi.
"229 tys. zł - tyle kosztowało trwające 53 dni leczenie pacjenta podłączonego pod respirator" - podsumowuje gazeta.