"Badania wskazują, że w tych miejskich częściach globu, gdzie klasa średnia nabrała znaczenia, ludzie spędzają w ruchu ulicznym 20 do 30 proc. czasu, gdy nie śpią" - pisze socjolog Mauro F. Guillén w książce "2030. Jak ścieranie się najwyraźniejszych dzisiejszych trendów przekształci przyszłość wszystkiego" (Wyd. Studio Emka, 2021). Podkreśla, że styl życia w mieście jest kształtowany przez właśnie takie doświadczenia.
"Około jednej trzeciej czasu, który ludzie spędzają na jeżdżeniu samochodami po śródmiejskich obszarach głównych miast USA, przypada na szukanie miejsca parkingowego" - dodaje. Podkreśla, że to jeden z powodów tłumaczących, dlaczego zwłaszcza w miastach rozwinęła się gałąź usług współdzielonych.
Jego zdaniem o statusie społecznym w coraz mniejszym stopniu decyduje dziś posiadanie domu czy samochodu. "Technologia wprowadza nową kategorię społeczną: klasę dzielenia się. Definiuje ją styl życia, a nie własność" - czytamy.
Rowerem do sklepu, samochodem do domu z zakupami
Guillén przypomina wstępniaka z "The Economist" z 2018 r., w którym opisano przyszłość z takiej perspektywy, jakby się już wydarzyła. Linsey Howard, która nie posiada samochodu, zamiast pracy od 9 do 17 wybiera płatne zadania zlecane na internetowej platformie przez firmy z całego świata.
Po wykonaniu zadania często udaje się do sklepu spożywczego, jak wielu z nas. Jednak sposób, w jaki tam dociera, może być mniej znajomy: korzysta z usługi wypożyczania rowerów i łapie samochód, który pomaga zabrać do domu wszystkie torby. Howard jest jedną z ponad 40 mln takich pracowników w USA, w porównaniu z zaledwie 20 mln w 2018 r.
"Do 2030 r. liczba rzeczy, którymi możemy się dzielić - domów, samochodów i pracy - może być prawie nieskończona" - stwierdza Mauro F. Guillén. I dodaje, że do 2030 r. niemal połowa naszych wydatków będzie miała formę "współpracującej" lub "współdzielonej" konsumpcji. Spora w tym zasługa młodego pokolenia, tzw. millennialsów i następującej po nich generacji Z, dla których wynajmowanie zamiast posiadania staje się elementem stylu życia. Przypomina, że "Forbes" ukuł na to anglojęzyczne określenie "NOwnership" (pol. niewłasność).
Dodaje, że Rada Doradców Ekonomicznych Białego Domu za czasów prezydentury Baracka Obamy przyjrzała się millenialsom w USA. "Amerykańscy millenialsi są mniej zainteresowani posiadaniem domu lub samochodu, dobrze po dwudziestce, w niektórych przypadkach nawet po trzydziestce, nadal mieszkają z rodzicami, a małżeństwo odkładają lub z niego rezygnują. Co czwarty nie dba nawet o uzyskanie prawa jazdy" - pisze. I dodaje:
W 2015 r. jedynie 77 proc. Amerykanów w wieku od 20 do 24 lat zadało sobie trud uzyskania prawa jazdy, w porównaniu na przykład do 92 proc. w 1983 r.
Przyszłość współdzielenia nie jest przesądzona
Wpływ na postrzeganie usług współdzielenia bez wątpienia wywarła też pandemia COVID-19. Przedstawiciele branży motoryzacyjnej zaobserwowali zwrot w kierunku posiadania swojego samochodu, nawet jeśli formalnie nie jest się jego właścicielem, a użytkownikiem np. w wynajmie długoterminowym. Gdy na początku 2021 r. innogyGo ogłosiło, że wycofuje się z polskiego rynku, spółka wprost przyznała, że pandemia koronawirusa, związany z nią lockdown i restrykcje, dobiły branżę, a przynajmniej znaczną jej część.
Z kolei prezes innej spółki z tej branży, 4mobility, w początkach pandemii mówił wręcz o szansie rozwoju dla usług car sharingu, właśnie ze względu na poczucie bezpieczeństwa w samochodzie, zachowywanie dystansu. - Zwłaszcza, jeśli będziemy udostępniać samochód nie tylko na minuty, ale na dni, tygodnie, zdejmując z klienta konieczność tankowania, serwisu, mycia pojazdu - mówił wówczas Paweł Błaszczak.
Także Guillén zwraca uwagę, że to, co dziś obserwujemy wśród amerykańskich millenialsów, nie musi zostać na zawsze. Stwierdza, że populacja Amerykanów w wieku 20-35 lat staje się coraz bardziej zróżnicowana etnicznie i językowo.
Po prostu z tego powodu, że niedawni imigranci mają więcej dzieci. A wiemy, że imigranci i ich dzieci mają tendencję do dążenia do zawarcia małżeństwa, zostania właścicielami domów i prowadzenia własnych samochodów. Dlatego też wciąż jeszcze nie wiadomo, jak będzie wyglądał segment młodych konsumentów w Stanach Zjednoczonych i niektórych częściach Europy w 2030 r.