Wśród zachowań z okresu pandemii, które zapewne zostaną z nami dłużej, prawie na pewno będzie powszechność płacenia kartami. Jak wynika z badania Mastercard "State of Pay 2020", od wybuchu pandemii 60 proc. ankietowanych polskich konsumentów częściej niż dotychczas wybiera płatności zbliżeniowe, zarówno kartą, jak i telefonem, 34 proc. płaci w ten sposób podobnie często jak przed pandemią, a tylko 4 proc. rzadziej.
Ok. 70 proc. transakcji kartami debetowymi to zakupy do 100 zł, których nie trzeba potwierdzać kodem PIN - poinformował w poniedziałek Mastercard Polska. Dodano, że świadomość płacenia telefonem sięga w Polsce 84 proc. przy średniej globalnej 65 proc.
Podwyższenie rok temu limitu kwoty, której nie potrzeba potwierdzać kodem PIN do 100 zł, przyczyniło się do spadku o ok. 12 proc. liczby transakcji, wymagających dodatkowej autoryzacji. Obecnie - jak wynika z danych Mastercard - płatności zbliżeniowe stanowią w Polsce już ponad 94 proc. wszystkich transakcji bezgotówkowych kartami w sklepach stacjonarnych.
W informacji zaznaczono jednak, że w trosce o bezpieczeństwo konsumentów banki są zobowiązane weryfikować niektóre transakcje użytkownika, nawet jeśli ich kwota nie przekracza 100 zł. Może tak być np. z co szóstą z kolei transakcją zbliżeniową niskokwotową, albo gdy łączna wartość kolejnych transakcji bez PIN osiągnie maksymalnie 150 euro.
Warto wiedzieć, że każda transakcja z PIN "zeruje licznik". Zaznaczono, że w myśl przepisów obowiązującej w Polsce unijnej dyrektywy PSD2, w przypadku kradzieży lub zgubienia karty, jej posiadacz odpowiadać może za nieautoryzowane transakcje tylko do kwoty 50 euro, czyli około 230 zł, pod warunkiem, że w ciągu 24 godzin zgłosi utratę/kradzież karty.
Według najnowszych danych polscy konsumenci w swoich telefonach mają zapisanych już ponad 4,7 mln kart płatniczych, a świadomość, że telefonem można płacić zbliżeniowo w sklepie, wynosi 84 proc., przy średniej globalnej na poziomie 65 proc.