O żartach z prezydenta wspomniał dziennikarz Robert Mazurek. Zapytał, jak Andrzej Duda podchodzi do tego, jak ludzie nazywają go "długopisem" czy "notariuszem".
Nazywają go długopisem. "Nie przejmuję się tym"
To złośliwe określenia nawiązujące do zarzutów, że Andrzej Duda podpisywał większość propozycji wskazywanych przez Prawo i Sprawiedliwość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Wszyscy zauważyli, że jest takim bardzo pośpiesznym notariuszem rządu - tak mówiła o działaniach prezydenta posłanka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.
- Jakbym ja chciał się przejmować, co o mnie mówią i jakich epitetów nieraz używają ludzie, którzy generalnie są przeciwnikami i na mnie nie głosowali, to pewnie bym źle się czuł, ale nie przejmuję się tym - skwitował Andrzej Duda.
I dodał: - Mam wyborców, którzy na mnie głosowali, którzy mi zaufali, umówiłem się z nimi na realizację programu. W ostatnich wyborach głosowało nam nie 10,5 mln ludzi.
W pewnym momencie w tej sprawie zaprotestowali też notariusze.
"Posługiwanie się tym określeniem jest krzywdzące zarówno dla samej instytucji notariatu, jak i polskich notariuszy oraz przyczynia się do budowania nieprawdziwego wizerunku osób wykonujących ten zawód" - to fragment apelu Krajowej Rady Notarialnej, o którym było głośno w 2020 roku.