- Członkowie RPP mają utrudnione możliwości działania, a spotkania członków Rady z analitykami NBP są możliwe tylko za zgodą dyrektor Gabinetu Prezesa NBP - powiedział w poniedziałek w radiu TOK FM członek RPP Przemysław Litwiniuk. Dodał, że bezskutecznie zabiega od dłuższego czasu, żeby powrócić do co najmniej 2-dniowych posiedzeń RPP.
Zapytany o to, czy członek RPP może spotykać się z analitykami NBP, Litwiniuk odpowiedział, że tylko za zgodą dyrektora gabinetu prezesa.
Moja karta wejściowa działa tylko na korytarz RPP. Aby spotkać się z analitykami, żeby porozmawiać o modelach, muszę mieć zgodę dyrektora gabinetu prezesa. Bez takiej zgody niestety nie wolno mi się kontaktować ze staffem - powiedział Litwiniuk.
NBP odpowiada prof. Litwiniukowi. "To nieprawda"
Na te zarzuty odpowiada Narodowy Bank Polski. W przesłanym oświadczeniu do redakcji money.pl NBP pisze wprost o opiniach członka RPP: "To nieprawda".
To nieprawda. Prezes NBP proponował członkom Rady powrót do rytmu i częstotliwości spotkań sprzed pandemii (dwa razy w miesiącu posiedzenie decyzyjne dwudniowe). Prof. Litwiniuk nie wykazał żadnego zainteresowania tą propozycją.
"Członkowie RPP mają dostęp do wszystkich informacji i analiz NBP taki sam jak w poprzednich kadencjach RPP. Jedyna różnica to wyższe obecnie wynagrodzenie RPP. Obecnie członkowie RPP otrzymują miesięczne wynagrodzenie powyżej 37 tys. PLN i nie jest od tej sumy odejmowane potrącenie na ubezpieczenie społeczne ZUS" - pisze bank centralny.
Prof. Glapiński na zeszłotygodniowej konferencji mówił o zarobkach członków Rady w kontekście ich niedawnych wypowiedzi (chodzi przede wszystkim o ostre opinie prof. Tyrowicz - jednej z nowych członkiń RPP, o czym więcej pisaliśmy TUTAJ)
- Nie można być w Radzie, pobierać 37 tys. zł miesięcznie za uczestnictwo w jednym spotkaniu w ciągu miesiąca i krytykować działania całego ciała. Ciało kolektywne to jest ciało kolektywne. Jak jest decyzja, to wszyscy się za nią opowiadamy, jak w wojsku. Jest narada, jest decyzja i wszyscy idziemy (do ataku). Chociaż część może nie być przekonana, czy ten kierunek ataku jest właściwy. Ale to nie jest czas na dyskusje – tłumaczył.
– Zawsze możemy wystąpić i z zewnątrz to inaczej analizować. Mówię na wszelki wypadek, nic szczególnego nie mam na myśli w tej chwili. Ale ponieważ czynnie uczestniczę w pracach już trzeciej rady (…) to mam pewne doświadczenia – mówił.