Od dłuższego czasu ekonomiści ostrzegają przed nadchodzącym spowolnieniem gospodarczym na świecie. Inwestorzy, szukający bezpiecznych przystani, coraz chętniej pakują swoje pieniądze w złoto. Efektem jest systematyczny wzrost wartości kruszcu na światowych giełdach.
Jeszcze pół roku temu złoto było w dołku - kosztowało 1160 dolarów za uncję (około 31,1 grama). Teraz jest prawie 200 dolarów droższe. W ubiegłym tygodniu dochodziło do 1350 dolarów. We wtorek jest wyceniane na 1325 dolarów.
Eksperci rynkowi wskazują, że zasłużenie złoto odzyskuje utracony wcześniej blask i wierzą, że to nie koniec jego dobrej passy.
- Podtrzymuję pozytywną prognozę dla złota ze względu na możliwość osłabienia dolara, nadmierną hossę na giełdach i rentowności obligacji, które wskazują, że niekoniecznie dobrze się dzieje w największych światowych gospodarkach - komentuje Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych w Saxo Banku.
- Wzrost cen złota w ostatnich dniach był zasługą przede wszystkim sytuacji na rynkach walutowych, gdzie widoczne było osłabienie amerykańskiego dolara - dodaje Dorota Sierakowska, analityk Domu Maklerskiego BOŚ. Również należy do optymistów, jeśli chodzi o wzrost ceny złota. Sugeruje, że może się utrzymać w najbliższych miesiącach, zwłaszcza jeśli potwierdzi się łagodne nastawienie amerykańskiego banku centralnego do polityki pieniężnej.
Polskie złoto warte miliardy
Około 1325 dolarów za uncję to w przeliczeniu na naszą walutę ponad 5000 zł. A w ostatnich dniach uncja przekraczała już 5150 zł. W pół roku wszyscy posiadacze złota wzbogacili się o około 800 zł na każde 31 gram kruszcu.
W Polsce największym wygranym drożejącego złota jest Narodowy Bank Polski, który jest odpowiedzialny za przechowywanie państwowych rezerw. Według ostatnich oficjalnych danych World Gold Council (WGC), na koniec trzeciego kwartału 2018 roku w skarbcu NBP było 116,65 ton złota wartego prawie 21 mld zł.
Warto wspomnieć, że z ostatnią półroczną zwyżkę cen kruszcu NBW wykorzystał idealnie. Od lipca do września, gdy złoto było tanie, zdecydowano o zakupie ponad 13 ton. Wcześniej przez ponad 20 lat utrzymywaliśmy w skarbcu niezmiennie 103 tony kruszcu.
Tylko na dokupionych 13 tonach złota NBP w pół roku zarobił około 343 mln zł. O tyle wzrosła wartość tej części rezerw. Wcześniej posiadane 103 tony są teraz o 2,7 mld zł więcej warte niż na koniec września.
Pęcznieją skarbce największych krajów
Zaledwie pół miliarda złotych dzieli nas od rekordu. Blisko 21,5 mld zł były warte polskie rezerwy złota we wrześniu 2011 roku. To jednak tylko kropla w morzu, jeśli popatrzymy na zasoby kruszcu największych krajów świata.
Zdecydowanie najbardziej ozłocone są Stany Zjednoczone, które mają zgromadzonych 8133,5 tony państwowego kruszcu. Ich wartość to obecnie prawie 1,5 bln zł. To mniej więcej tyle, ile razem mają w złocie kolejne trzy kraje: Niemcy, Włochy i Francja.
W TOP10 nie może zabraknąć Rosji, która jest w środku stawki, ale jej skarbiec zapełnia się w zdecydowanie najszybszym tempie. Rezerwy przekroczyły 2000 ton, podwajając wynik sprzed 5 lat. A jeszcze dekadę temu były na poziomie 650 ton. W ten sposób prezydent Władimir Putin chce bronić kraj przed sankcjami. Rosja pozbywa się papierów wartościowych, do których inne kraje mogą zablokować dostęp. W zamian pieniądze lokuje w teoretycznie bezpiecznym złocie.
Wyznawcy finansowych teorii spiskowych wskazują, że kiedyś dolar przestanie mieć znaczenie, a świat znowu rozliczać będzie się w złocie. Rosjanie, skrzętnie gromadząc swoje rezerwy kruszcu, budują tym samym swoją przyszłą pozycję gospodarczą.
Obok USA nie mogło zabraknąć Chin, które depczą po piętach Rosji. Daleko za nimi jest Szwajcaria, nieznacznie przekraczająca 1000 ton. Chińczycy skupowali duże ilości złota w latach 2009-2016, ale ostatnie dwa lata byli zakupowo zupełnie bierni.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl