9,8 proc. inflacji w Hiszpanii w ujęciu rocznym to najgorszy wynik od blisko 40 lat. Ekonomiści spodziewali się zwyżki o 7,9 proc. Odczyt jest więc sporym negatywnym zaskoczeniem dla rynku. Jest to o tyle ważne, że to jeden z pierwszych marcowych wskaźników wzrostu cen w Europie, który obejmują cały miesiąc wojny w Ukrainie. Komentarzy postrzegają więc go jako drogowskaz co do dalszych odczytów.
Według INE, hiszpańskiego urzędu statystycznego, przyspieszenie rocznej stopy inflacji było spowodowane wzrostem cen energii elektrycznej, ropy naftowej, żywności i napojów bezalkoholowych. Podobne składowe mogą przyczynić się do przebicia psychologicznej bariery 10 proc. inflacji w Polsce. GUS poda informacje na ten temat już w ten piątek (więcej piszemy o tym TUTAJ).
Z komunikatu INE dowiadujemy się również, że inflacja bazowa w Hiszpanii, która nie obejmuje takich zmiennych pozycji, jak żywność i energia, wzrosła do 3,4 proc. w marcu wobec 3 proc. w lutym.
Hiszpania chce się ratować planem na 16 mld euro
Rząd w Hiszpanii, nie patrząc bezczynnie na te wskaźniki (tak jak w Polsce), chce wdrożyć plan pomocowy dla firm i gospodarstw domowych o wartości 16 mld euro. Co on zakłada?
Hiszpański premier Pedro Sanchez zapowiedział m.in. obniżki podatków o wartości 6 miliardów euro i dalsze 10 miliardów euro pomocy od państwowego banku rozwoju ICO dla firm.
Sanchez zamierza obniżyć ceny benzyny i oleju napędowego dla wszystkich konsumentów o 20 eurocentów za litr (74 centy za galon). Państwo płaciłoby 15 eurocentów za litr (55,5 centów za galon), a firmy naftowe 5 eurocentów (18,5 centów za galon).