"Firma Nestle obawia się, że odór z obory wpłynie na pogorszenie jakości produktów, które są wysyłane do kilkudziesięciu krajów w ilości 29 tys. ton w ciągu roku" - podaje "Gazeta Lubuska".
Jak czytamy, jeśli w firmie zaczną pojawiać się szczury, konieczne będzie przeprowadzenie deratyzacji. A to narazi zakład na straty szacowane w milionach złotych.
Dlatego Nestle wystosowało pismo, w którym zapowiada, że konieczne może być przeniesienie fabryki. Zakład wytwarza produkty, które trafiają do kilkudziesięciu krajów na świecie i nie może sobie pozwolić na takie ryzyko.
Jak zaznacza firma, płaci ona gminie 650 tysięcy złotych podatku rocznie, więc byłaby to dla Kargowej duża strata. Dodatkowo miejscowość zostałaby pozbawiona wpływów z podatku dochodowego o 700 pracowników, którzy są zatrudnieni w zakładzie.
Rolnik, który buduje oborę, zaproponował, że może przenieść się w inne miejsce. Jednak innego miejsca w okolicy nie ma, bo pozostałe tereny w gminie są ochroną. Gospodarz zaproponował też sprzedaż swojej działki Nestle - jak twierdzi, po niewygórowanej cenie. Jednak firma nie przystaje na tę propozycję.
O swoją przyszłość martwią pracownicy. Jak mówi gazecie burmistrz miasta Jerzy Fabiś, ich opinia jest dla niego bardzo ważna. Zapowiedział wszelką pomoc prawną, by jak najszybciej rozwiązać problem.
Jest światełko w tunelu. Przeprowadzone przez ekspertów analizy wykazały, że wybudowanie obory może nieść zagrożenie epidemiologiczne. Teraz te dokumenty, które trafiły już do gminy, zostaną wysłane do kolejnych instytucji, które muszą wyrazić swoją opinię. "Negatywne opinie będą podstawą do uchylenia decyzji środowiskowej przez burmistrza" - podaje gazeta.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl