O sprawie pisaliśmy wczoraj. Centralne Biuro Antykorupcyjne poinformowało o zawiadomieniu prokuratury w lakonicznym komunikacie. Nie wyjaśniono, czego dokładnie dotyczy zawiadomienie, ani jakie konkretnie zarzuty padają pod adresem Neumanna. W rozmowie z money.pl polityk wskazywał, że Biuro nie uwzględniło jego wyjaśnień. - Nie zostały uwzględnione fakty z oświadczeń moich i mojej żony, które również były kontrolowane - dodał. Wyjaśnił, że składał korektę do oświadczeń. Samo CBA zaś nazwał "fabryką fake newsów".
Przeczytaj też: Oświadczenia majątkowe Neumanna. CBA zawiadamia prokuraturę
Według informacji portalu wpolityce.pl, Neumann miał nie wpisać do oświadczenia jednego z samochodów, czyli kupionej przez żonę mazdy z 2014 r. Neumannowie mają wspólnotę majątkową, więc samochód powinien być w jego oświadczeniach.
Neumann odniósł się do sprawy jeszcze raz, wysyłając we wtorek wieczorem oświadczenie do Polskiej Agencji Prasowej.- Zawiadomienie złożone przez CBA do prokuratury, w związku z moim oświadczeniem majątkowym, traktuję jako czysto polityczną sprawę - napisał. Jak wskazał, oświadczenia majątkowe składał od 17 lat i nigdy nie było do nich zastrzeżeń. Tak samo jak w przypadku jego żony, która miała rzetelnie składać oświadczenia, uwzględniając wszelkie składniki majątku. "Pomimo tego, iż nie zgadzałem się z niektórymi interpretacjami przepisów stosowanymi przez CBA, złożyłem odpowiednie korekty w tych oświadczeniach. Nigdy też, jak to sugerują niektórzy dziennikarze, na podstawie przecieków z CBA, nie zatrudniałem w swoim biurze poselskim nikogo ze swojej rodziny" - oświadczył Neumann.
"Protokół powstał po dziewięciu miesięcznej kontroli, bez uwzględnienia składanych przez mnie wyjaśnień. Treść pytań kierowanych do mnie przez CBA, była ukierunkowana na wytworzenie atmosfery nieprawidłowości. Mimo moich kilkukrotnych próśb, pytania te nie zostały przez CBA sprecyzowane" - dodał.