Nawet wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski wskazuje, że NFZ otrzymuje więcej niż zakładały prognozy. Źródeł finansowego eldorado Funduszu nie trzeba szukać daleko.
Mowa bowiem o składkach zdrowotnych. ZUS wpłaca na poczet NFZ-u coraz większe kwoty, a eksperci zachodzą w głowę, jak to możliwe, skoro wzrost wpływów odnotowano podczas trzeciej fali zachorowań na koronawirusa. Tym samym w styczniu br. do NFZ wpłynęło aż 7,4 mld zł, gdy rok wcześniej, przed początkiem pandemii, było to "zaledwie" 7,1 mld zł.
Skąd jednak sam wzrost wpływów ze składek? Zdaniem szefowej ZUS, Gertrudy Uścińskiej, sytuacja na rynku praca wraca do stanu przed pandemii, co pokazują liczby osób ubezpieczonych w ZUS.
Ponadto ciężki stan pandemii okazał się "łaskawy" dla finansów Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, bo ten polegał na pomocy w ramach tarczy antykryzysowej - dodaje szefowa Zakładu w rozmowie z "DGP".
NFZ nie będzie miał jednak problemu ze znalezieniem potencjalnych inwestycji. Środki mają bowiem zostać przeznaczone na realizację tzw. bonu na zdrowie 40+ (w ramach Nowego Ładu) - czyli programu darmowych badań profilaktycznych oraz zniesienia limitów do specjalistów.
"Dziennik Gazeta Prawna" szacuje jednak, że większy wpływy do NFZ nie starczą na realizację wszystkich obietnic. Aż 3 mld zł będzie kosztował program zwiększenia pensji minimalnej w ochronie zdrowia. A to tylko jeden z elementów Nowego Ładu w tym sektorze.