"Zdrowie to dziś w Polsce dziedzina, na której można zarobić kokosy. Oczywiście że spółki – także te działające w zdrowiu – powstają dla zysku i pacjentom na pewno nie polepszyłoby się, gdyby przynosiły straty albo bankrutowały. Ale czy przy tak dużych przychodach zysk na poziomie 5 albo 10 proc. byłby niegodziwy? W końcu chodzi o pieniądze z naszych składek na zdrowie. Jeśli ktoś osiąga zyski na poziomie 30 czy 40 proc. to znaczy, że NFZ po prostu przepłaca" - pisze poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza".
Inne stawki
Jak wskazała "GW", Fundusz od dawna kontraktuje rehabilitację w warunkach domowych. Właściciele zakładów rehabilitacyjnych niechętnie jednak wysyłali fizjoterapeutów do pacjentów z powodu kosztów dojazdu do pacjenta. W tej sytuacji NFZ zaczął zawierać osobne kontrakty na rehabilitację domową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Stawki są w niej inne niż w rehabilitacji ambulatoryjnej, bo z jednej strony trzeba dojechać do domu pacjenta, a z drugiej odpadają koszty związane z zakupem wielu urządzeń niezbędnych w ośrodkach rehabilitacyjnych i koszty utrzymania stacjonarnej placówki" - wskazała gazeta.
Wyważona furtka
"GW" poinformowała, że z rehabilitacji domowej mogą korzystać tylko pacjenci, którzy nie są w stanie korzystać z rehabilitacji w warunkach ambulatoryjnych, przede wszystkim osoby z orzeczonym znacznym stopniem niepełnosprawności (ZSN). W przypadku takich pacjentów, ośrodki prowadzące rehabilitację nie są ograniczone limitami. "NFZ musi zapłacić za wszystkie zabiegi wykonane u pacjentów z orzeczonym ZSN, bez względu na to, o ile przekroczony zostanie pierwotny kontrakt. Problemem dla takiego zakładu jest więc tylko znalezienie kolejnych chorych" - dodał dziennik.
Jak przekazała "GW", w trakcie kolejnych lockdownów rehabilitacja w warunkach ambulatoryjnych była wstrzymana. "NFZ pozwolił, by fizjoterapeuci mogli ją prowadzić w warunkach domowych. W ten sposób uchylił furtkę, która po kolejnych podwyżkach stawek została zupełnie wyważona. To, co chce zrobić NFZ, to próba wstawienia jej na nowo i przymknięcia choć trochę" - oceniła gazeta.