741 przypadków wątpliwych nazw przedstawiono do rozstrzygnięcia przez Światową Organizację ds. Własności Intelektualnej (World Intellectual Property Organization).
Dla przykładu, właściciele takich adresów, jak clinton.info, afghanistan.info czy airplane.info, zarezerwowali sobie prawa do nich na podstawie fałszywych wniosków, z których wynikało, iż osoby te są posiadaczami praw do danej nazwy – powiedział Roland LaPlante, dyrektor ds. marketingu w Afilias.
Problemy rejestru zaczęły się latem, kiedy to okazało się, że spora część spośród najbardziej „chwytliwych” adresów, np. computer.info czy sex.info, została już zarezerwowana w procesie wstępnej rejestracji, jeszcze zanim nazwy te trafiły na rynek.
Afilias wprowadził miesięczny okres wstępnej rejestracji po to, aby posiadacze praw do zastrzeżonych nazw, takich, jak np. www.cocacola.info, mogli zarezerwować sobie prawa do tych adresów zanim uczynią to spekulanci (ang. cybersquatters).
Okazało się jednak, iż należałoby zakwestionować tysiące spośród zarejestrowanych w tym czasie adresów (ocenia się, iż jeden na cztery). Przedstawiciele rejestru mają nadzieję, iż większość nazw uda się odzyskać w wyniku rozstrzygnięcia sporów o prawa do własności intelektualnej. Adresy te zostaną ponownie udostępnione pod koniec marca.
Robert Connor z Uniwersytetu Minnesota przesłał Agencji Reutera e-mail otrzymany od SpyProductions, w którym zachęca się klientów do skorzystania z możliwości wstępnej rejestracji 'ponieważ Afilias nie sprawdza, czy wnioski są zasadne'.
Prezes SpyProductions, Lars Hindsley, przyznał, iż wszystkie podania klientów zgłaszane były przez jego firmę w okresie wstępnym, chyba, iż odbiorcy zastrzegli, że sobie tego nie życzą. 'Jeżeli brakowało danych dotyczących zastrzeżonej nazwy, wypełnialiśmy je przypadkowymi wartościami. Klienci mogli je później skorygować' – dodał Hindsley.
LaPlante ma nadzieję, iż większość nazw uda się odzyskać bez walki. Afilias nie ma zamiaru angażować się w spory pomiędzy rejestrami a ich klientami. Osoby te zapewne miały dobre intencje i zostały po prostu oszukane. 'Osądzanie intencji nie należy jednak do nas' – stwierdził przedstawiciel konsorcjum.