Nasza spółka zależna pobrała dane z serwerów głównego rywala – amerykańskiego Oracle, przyznał prezes niemieckiego SAP Henning Kagerman (na zdjęciu).
Co prawda SAP dyplomatycznie nazwał swój czyn "niewłaściwym pobraniem" oraz zastrzegł, że centrala firmy nie miała wglądu do tych treści, w świecie IT zawrzało.
W odpowiedzi na zarzuty kradzieży własności intelektualnej, szef niemieckiej firmy Henning Kagermann przyznał, że kupiona przez SAP przed dwoma laty filia TomorrowNow nie powinna dopuścić się takiego działania. Dodał, że zabezpieczenia nie pozwoliły SAP na wgląd do pobranych plików.
_ Akcje największego producenta oprogramowania biznesowego na świecie straciły nad ranem na giełdzie w Frankfurcie prawie 1 proc. _
Niezależni eksperci bronią uczciwości SAP. "Wydaje się, że coś poszło nie tak w filii, jednak nie wygląda to na zorganizowaną próbę szpiegostwa przemysłowego", powiedział cytowany przez Reutersa Stefan Kuppen, analityk oprogramowania banku JP Morgan. Jego zdaniem proces jest przede wszystkim rozgrywką PR między odwiecznymi rywalami.
Niespodziewanie szczere oświadczenie zarządu SAP oraz natychmiastowe zmiany w kierownictwie TomorrowNow mają poprawić wizerunek niemieckiej firmy. "Nawet pojedyncze niewłaściwe pobranie jest z moje perspektywy nie do przyjęcia. Żałujemy, że do tego doszło", powiedział Henning Kagerman.
Oracle wytoczył swojemu niemieckiemu rywalowi proces, w którym oskarżył go o "kradzież korporacyjną na wielką skalę". SAP miał nielegalnie do serwisu obsługi klienta Oracle i stamtąd poprać dane i oprogramowanie.
_ Każda ze spółek odnotowała w zeszłym roku obroty większe niż 12 mld dolarów. _
Amerykanie twierdzą w pozwie, że Niemcy sięgają po nielegalne taktyki, aby utrzymać pozycję lidera na rynku. Oracle wydał w ostatnich trzech latach 20 mld dolarów na akwizycje, które pomogłyby doścignąć rywala.
Do włamania miało dojść przed rokiem. TomorrowNow miał wykraść materiały należące do spółki Peoplesoft, przejętej przez Oracle w 2005 roku.