TP SA uważa, że Polska może zapłacić karę za działania UKE wymierzone w monopol operatora.
- _ Urząd Komunikacji Elektronicznej powinien zweryfikować kary błędnie nałożone na Telekomunikację Polską w związku z niepoddaniem przez operatora pod regulację swoich ofert szerokopasmowego dostępu do internetu _ - podkreśla dyrektor wykonawczy i sekretarz generalny spółki Ireneusz Piecuch.
TP SA podkreśla, że _ działania UKE stały się przyczyną poważnego sporu Komisji Europejskiej z Polską _.
Komisja Europejska, w tzw. uzasadnionej opinii, stwierdziła, że polski regulator nie miał prawa regulować cen detalicznych dostępu do szerokopasmowego internetu. Urząd karał jednak TP SA kilka razy grzywnami za m.in. za to, że firma nie przedstawiła cenników Infostrady, ani regulaminów promocji.
- _ Kary nałożone na nas w tym obszarze to łącznie 440 mln zł, czyli 80 proc. wszystkich kar, które nałożył na nas regulator _ - mówi Piecuch. Jego zdaniem, Komisja Europejska w ciągu kilku miesięcy może pozwać Polskę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
- _ Nie chcemy żeby do tego doszło, jesteśmy gotowi do negocjacji _ - powiedział Piecuch. Według niego, Polska może zostać ukarana z powodu działań UKE. Przyznał, że TP SA nie ma na razie powodów żądać odszkodowań, bo nie zapłaciła jeszcze żadnej z kar nałożonej przez regulatora. Nie stworzyła dla nich nawet żadnej rezerwy w bilansie.
- _ Ponieśliśmy jednak inne straty, np. wizerunkowe. Nie jestem zachwycony, kiedy moja firma jest nazywana recydywistą _ - powiedział Piecuch.