Anna Streżyńska oficjalnie kieruje Urzędem Komunikacji Elektronicznej od maja 2006 roku. Rok ciężkiej pracy, który przyniósł długo oczekiwany przełom na rynku telekomunikacyjnym.
Urząd Komunikacji Elektronicznej powstał 14 stycznia 2006 roku i od tego momentu kieruje nim Anna Streżyńska. Najpierw jako "pełniąca obowiązki", a od maja oficjalnie już jako prezes nowego urzędu.
Trudne początki
Anna Streżyńska znana jest na rynku między innymi z wcześniejszej aktywnej działalności w Instytucie Badań nad Gospodarką Rynkową, gdzie była dyrektorem Centrum Studiów Regulacyjnych. Później pracując na własny rachunek nie myślała o pracy w budżetówce. Sytuacja zmieniła się kiedy zadzwonił do niej z propozycją pracy sam premier Kazimierz Marcinkiewicz.
Miała objąć funkcję ministerialną w nowo powstałym Ministerstwie Transportu i odpowiadać za działkę telekomunikacyjną. Pani Streżyńska po namyśle postąpiła dokładnie, tak jak kiedyś Ewa Wachowicz ( była rzecznik rządu Waldemara Pawlaka), która wielokrotnie powtarzała, że "premierowi się nie odmawia".
Objęcie stanowiska w MT nie stanowiło większego wyzwania w przeciwieństwie do tego, co stało się w przypadku nominacji na stanowisko prezesa nowego Urzędu Komunikacji Elektronicznej, które zastąpiło dotychczasowy Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty._ _
UKE zastąpił wcześniejszy urząd, który powstał z kolei w 2002 roku i znany był pod nazwą Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Prezesem tej instytucji był Witold Graboś, wcześniej między innymi senator SLD, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Głównym powodem "dziwnego zgrzytu" okazało się zamieszanie wokół ogłoszonego przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji konkursu na prezesa UKE, które zirytowało premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Okazało się, bowiem, że Anna Streżyńska nie zakwalifikowała się do drugiego etapu konkursu. Premier nie konsultując się z Jarosławem Kaczyńskim, zdecydował o powołaniu - poza konkursem - na stanowisko prezesa UKE właśnie Annę Streżyńską.
Sposób, w jaki została nadana nominacja jest do dzisiaj krytykowany przez oponentów, którzy uważają, że zostało złamane prawo. TP SA wielokrotnie w swoich pismach do urzędu sugeruje nawet, że wszystkie decyzje podejmowane przez Annę Streżyńską jako prezesa UKE, nie mają umocowania prawnego. Niezależnie od interpretacji, która z pewnością będzie jeszcze nie raz spędzała sen z oczu wielu prawnikom, od roku trwa bezprecedensowe otwarcie polskiego rynku telekomunikacyjnego dla konkurencji.
Główne cele UKE
Główne cele, jakie Anna Streżyńska postawiła nowemu urzędowi, to przede wszystkim obniżenie kosztów usług telefonicznych w telefonii stacjonarnej i komórkowej, wprowadzenie nowoczesnych usług i obniżenie cen połączeń internetowych. Realizacja tych celów wymagała podjęcia szeregu decyzji. Szybkość z jaką są one wydawane jest imponująca.
Takie decyzje, jak nakaz rozdzielenia abonamentu telefonicznego od neostrady tp, nowej ramowej oferty dotyczącej podłączenia do sieci TP innych operatorów, hurtowej sprzedaży abonamentu (WLR) i dostępu do internetu (bitstream access), czy nowej oferty w sprawie uwolnienia lokalnej pętli abonenckiej (LLU), są przychylnie przyjmowane przez konkurencję.
Po serii decyzji, które zostały wydane przez urząd Anny Strężyńskiej wydaje się, że nareszcie rynek telekomunikacyjny w Polsce przestaje być rynkiem jednego gracza. Klienci otrzymają możliwość realnego wyboru operatora i usług za rozsądną cenę
Anna Streżyńska wielokrotnie musiała jednak wydawać decyzję "odgórnie" nawet wtedy, kiedy pewne usługi mogły być wdrożone na podstawie wcześniej wydanych decyzji. Tak było chociażby w przypadku ryczałtowego rozliczania się pomiędzy operatorami, które prawnie było możliwe już od sierpnia 2006 roku. Tymczasem operatorzy nie byli wstanie porozumieć się w tej kwestii z TP SA.
Po kilku miesiącach sporów prezes UKE musiała sama rozpocząć wydawanie decyzji dla poszczególnych operatorów. Dzięki temu, mogli oni wprowadzać nowe oferty oparte o wysoki abonament, ale z bardzo dużym pakietem "darmowych" minut do wykorzystania na rozmowy.
Nie bez znaczenia również dla dalszych obniżek cen za połączenia miało być wprowadzenie WLR. UKE nakazało, aby TP SA na rynku hurtowym sprzedawała swoim konkurentom abonament z 46,99 proc. zniżką do ceny detalicznej. Operator po nałożeniu swojej marży może oferować taki abonament dotychczasowym klientom monopolisty, ale o kilkanaście procent taniej. Z takiej możliwości korzysta już m.in. Tele2 i GTS Energis. Oferty swoje przygotowują już kolejne firmy takie jak Dialog i Netia.
Kolejnym krokiem obniżającym ceny za usługi telekomunikacyjne była decyzja UKE, dotycząca uwolnienia pętli lokalnej (LLU). Operatorzy alternatywni otrzymali prawo dzierżawienia od TP odcinka sieci telefonicznej od centrali do gniazdka abonenta i oferowania im własnych usług. Chodzi już nie tylko o zaoferowanie rozmów telefonicznych, ale również dostępu do internetu i telewizji cyfrowej.
Pierwsze umowy na LLU już zostały zawarte z TP SA między innymi przez GTS Energis i Netię. W połowie roku dzięki uwolnieniu przez UKE pętli lokalnej należy oczekiwać wielu ciekawych ofert, które do tej pory były zarezerwowane przez Telekomunikację Polską.
Ofiara wojny?
TP SA broniąc swojej monopolistycznej pozycji próbuje z różnym skutkiem spowolnić wdrażanie wielu decyzji urzędu. W chwili, kiedy cierpliwość pani prezes się kończy, ta nie obawia się jednak nakładania wysokich kar pieniężnych na operatora. Anna Streżyńska nazywana jest często szeryfem rynku telekomunikacyjnego. Ostro bowiem postępuje z monopolistą, ale nie oszczędza też mniejszych firm, jeśli te łamią prawo.
Determinacja TP SA w utrzymaniu dominującej pozycji na rynku, jak i upór prezes Anny Streżyńskiej, aby tą pozycję zachwiać, jest imponująca. Po miesiącach ciężkich "walk" operator sam przyznał, że działalność UKE doprowadziła do znaczących spadków jego przychodów - głównie na korzyść konkurencji.
TP SA po pierwszym kwartale tego roku poinformowała między innymi, że wprowadzenie możliwości dostępu do internetu na bazie umowy na "bitstream access" spowodowało przeniesienie 42 tys. klientów neostrady tp do innych operatorów. W tym samym czasie, aż 200 tys. klientów telefonii stacjonarnej w TP SA zostało odłączonych. Większość z nich również wybrało oferty innych firm telekomunikacyjnych.
Nie ulega wątpliwości, że działania UKE dopiero zaczynają przynosić odpowiednie efekty. Proces obniżania cen za połączenia telefoniczne się rozpoczął i będzie on kontynuowany.