Obecna sytuacja związana z kryzysem wywołanym przez epidemię koronawirusa jest czymś bez precedensu. Eksperci Ministerstwa Finansów musieli napisać nowy scenariusz dla polskiej gospodarki. Wynika z niego, że w tym roku PKB skurczy się o 3,4 proc., wzrośnie dług publiczny i spadną inwestycję. W tej ponurej wizji jest jednak iskierka nadziei. W przyszłym roku powinno nastąpić odbicie.
Historycznie często było tak, że gdy przychodził kryzys, to do akcji wkraczało państwo. Olbrzymie inwestycje publiczne pomagały zmniejszyć bezrobocie i rozpędzały gospodarkę. Rząd w ramach tarczy antykryzysowej zapowiedział znaczne wydatki na infrastrukturę, transformację energetyczną i cyfryzację.
Politycy podkreślają także, że nie zamierzają rezygnować z już uruchomionych inwestycji. Wszystko w imię walki ze skutkami kryzysu. Jednym z projektów, który na nowo rozgrzewa emocje, jest Centralny Port Komunikacyjny.
"CPK lekiem na recesję"
Premier Mateusz Morawiecki dał jasną deklarację, że budowa będzie kontynuowana. Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin podkreślił w opinii dla money.pl, że widzi w CPK szansę na impuls dla gospodarki.
"Dziś nową Gdynią może się stać projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego. Tego typu inwestycje są sposobem na uwolnienie energii, rozruszanie gospodarki w okresie spodziewanego spowolnienia. Dlatego ze zdziwieniem przyjmuję wypowiadane w kampanijnym trybie słowa niektórych polityków, jak choćby Władysława Kosiniaka-Kamysza. Wzywa on, by rezygnować z projektów takich, jak CPK, a środki przeznaczać na co innego. Przecież pieniądze przy tym projekcie pójdą właśnie do polskich firm i pracowników" – przekonuje Jacek Sasin.
Z kolei wiceminister infrastruktury Rafał Weber mówił w programie "Money. To Się Liczy", że w ciągu najbliższych lat Centralny Port Komunikacyjny musi powstać. I to mimo faktu, że branża lotnicza bardzo mocno cierpi.
- Mamy przekonanie, że będzie miał kto z niego latać. Do czasu, kiedy lotnisko powstanie, zostało jeszcze sporo czasu – podkreślał urzędnik. Jak dodał, z czasem linie lotnicze zaczną się odradzać. I właśnie wtedy przyda się Centralny Port Komunikacyjny, bo "o epidemii już nikt wtedy nie będzie tak dobrze pamiętał".
Ostatnio swoją partię do chóru popleczników projektu dodał pełnomocnik rządu ds. CPK Marcin Horała, który nazywa inwestycję w opinii dla dziennika "Rzeczpospolita" "lekiem na recesję".
"Diabeł tkwi w szczegółach"
Niektórzy eksperci są wstrzemięźliwi. Uważają, że choć inwestycje w infrastrukturę co do zasady pomagają wyjść z kryzysu, to nie wszystkie w takim samym stopniu. Z uwagi na to, że rynek lotniczy jest w zapaści (wg zrzeszenia IATA ruch w całej Europie spadł o 90 proc.), rekomendują przemodelowanie projektu CPK i położenie większego nacisku na jego cześć kolejową i drogową.
- To słuszny kierunek, aby rząd przykładał większą wagę do inwestycji, ale diabeł tkwi w szczegółach. CPK [projekt w obecnej formie - red.] należałoby zamknąć, aby nie generował dodatkowych kosztów, ponieważ w tej chwili nic tam się nie dzieje, a wynagrodzenia osób w spółce są bardzo wysokie. To nie pobudzi gospodarki. Gospodarkę pobudziłoby lanie fundamentów – mówi money.pl wiceprezes BCC Łukasz Bernatowicz.
- Nawet gdyby przez chwilę CPK pobudzało gospodarkę, np. poprzez zaangażowanie firm wykonawczych, to potem musielibyśmy utrzymywać ten port, ponieważ nikt nie będzie z niego latał. Dlatego uważam, że teraz należałoby przerzucić środki na te odcinki gospodarki, które faktycznie mogą przyczynić się do odbicia po kryzysie – dodaje.
Z tymi argumentami nie zgadza się Sebastian Gościniarek, ekspert rynku lotniczego i partner w BBSG. - Ja zawsze byłem zwolennikiem tego projektu i jestem nim nadal. Czy CPK jest jednak dobrym narzędziem na ratowanie Polski przed kryzysem? Ciężko na to jednoznacznie odpowiedzieć, choć uważam, że może to być jedno z istotnych narzędzi – komentuje Gościniarek.
Ekspert dodaje, że teraz mamy chorą gospodarkę, od której system finansowy może się zarazić. Więc wydatki publiczne, m.in. na inwestycje infrastrukturalne uważa za zasadne.
- Z punktu widzenia wychodzenia z kryzysu nie ma znaczenia, czy wydajemy na kolej, na drogi czy na lotnictwo. Natomiast oczekiwałbym od spółki i sponsorów tego projektu pewnej refleksji na temat skali i harmonogramu budowy. Tej refleksji ja nie widzę, a przydałaby się ona, aby uciszyć głosy krytyki – zaznacza ekspert.
W założeniach do inwestycji szacuje się, że dzięki CPK pracę znajdzie 150 tys. osób. 40 tys. w bezpośrednim otoczeniu węzła przesiadkowego, a 110 tys. w sektorach powiązanych z lotniskiem. Budowa megalotniska ma kosztować 75 mld złotych. Jednocześnie budowa portu dla mieszkańców okolic Baranowa będzie oznaczać przymusowe przesiedlenia, o czym informowała Wirtualna Polska.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl