Rząd chce uzależnić pensje lekarzy i medyków od przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce.
Według ministerialnej propozycji minimalna pensja lekarza specjalisty miałaby wynieść 1,27 przeciętnej pensji z 2020 roku.
W 2023 ten współczynnik miałby urosnąć do 1,33, a w 2027 do 1,75.
Pielęgniarka lub położna z tytułem magistra miałaby zarabiać 1,05 w 2023 1,1 a cztery lata później 1,45 przeciętnego wynagrodzenia.
Propozycja, którą resort przedstawił trójstronnemu zespołowi ds. ochrony zdrowia w Radzie Dialogu Społecznego, wiąże się z likwidacją dodatków, w tym covidowego, i gwarancji 6,75 tys. złotych gwarantowanej pensji dla lekarzy specjalistów na etatach szpitalnych.
Jak zauważają lekarze, te propozycje to de facto obniżenie wynagrodzeń lekarzy, w relacji do przeciętnego wynagrodzenia.
- Gdy w 2018 roku minister Szumowski podniósł minimalną pensję dla specjalisty na etacie do 6,75 tys. brutto, podniósł ten wskaźnik do 1,6. Tymczasem teraz wskaźnik 1,6 ma być osiągnięty dopiero w 2026 roku - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" dr Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Zdaniem pracowników zawodów medycznych takie wskaźniki są niedopuszczalne.
- Na razie czekamy na informację, jaką kwotę ministerstwo chce przeznaczyć na podwyżki - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" dr Tomasz Imiela z Naczelnej Rady Lekarskiej.