"Mówiąc najprościej, SZPoN będzie mógł zastąpić dostępne na rynku komercyjne rozwiązania, umożliwiające wideorozmowy, wymianę plików, wiadomości itp." – wyjaśniała w oficjalnej notatce prasowej Kancelaria Premiera, którą przypomina dziennik. Komunikator miał nie tylko ułatwić pracę i naukę zdalną, ale również skrócić kolejki do urzędów.
– Budujemy rozwiązanie, którego nie ma - mówił w styczniu 2021 r. Marek Zagórski, ówczesny sekretarz stanu w KPRM, odpowiedzialny za cyfryzację, były minister cyfryzacji.
Komunikator miał powstać do września 2021 r. Koszty? "Minister Zagórski początkowo szacował je na 9,5 mln zł, na co miały iść pieniądze ze środków unijnych" - czytamy. Jak pisze "Rz", dość szybko okazało się, że założenia były zbyt optymistyczne. W sierpniu ub.r., na krótko przed deadline'em, realizację SZPoN-a przesunięto o rok. Powód? KPRM tłumaczyła to "kwestiami formalnymi i licznymi konsultacjami".
W sierpniu bieżącego roku zaktualizowano plan zamówień publicznych Kancelarii Premiera, dopisując co niego "Komunikator – projekt SZPoN" o orientacyjnej wartości zamówienia 5 mln zł - pisze "Rz". I dodaje, że KPRM poinformowała, że ogłoszenie przetargu "nie jest planowane".
Cały projekt SZPoN miał składać się z kilku modułów. Jednak obecnie w KPRM trwają prace nad platformą szkoleniową. "W zakresie pozostałych elementów po szczegółowej analizie oraz weryfikacji zakresu projektu, w tym analizach technicznych i biznesowych, podjęliśmy decyzję o rezygnacji z ich realizacji" - czytamy w odpowiedzi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, cytowanej przez dziennik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rząd wycofał się z projektu SZPoN. Polskiego komunikatora nie będzie
Posłowie opozycji nie mają wątpliwości, dlaczego założenia projektu SZPoN zostały zweryfikowane. - Polacy chętnie korzystają z aplikacji, będących produktami międzynarodowych korporacji, jednak do tych rządowych nie mają zaufania. Obawiają się o poufność swoich danych, co nasiliło się po wybuchu afery Pegasusa – mówi dziennikowi Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej.
Jako przykład podaje aplikację ProteGO Safe, która miała informować użytkowników o zetknięciu się z użytkownikiem aplikacji, który jest zakażony koronawirusem. Do połowy 2021 r. skorzystało z niej zaledwie 7 tys. osób. "Na budowę i utrzymanie aplikacji poszło 6,1 mln zł, a w marcu rząd ogłosił jej wygaszanie" - czytamy.