Pozew przeciwko firmom Lloyd's Insurance Company i Arch Insurance (EU) wpłynął do sądu w Londynie w lutym. Wybuch gazociągu, który nastąpił w niejasnych okolicznościach, spowodował według akt sprawy szkody w wysokości 1,2-1,35 mld euro.
Jak donosi agencja Reutera, spółka Nord Stream tłumaczy, że to koszty "wypompowania wody, ustabilizowania rurociągu i przeprowadzenia należytych napraw oraz uzupełnienia utraconego gazu". I chce 400 mln euro odszkodowania. Ubezpieczyciele odmówili jednak zapłaty - powody odmowy nie są znane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Firma Nord Stream potwierdziła, że pozwała firmy ubezpieczeniowe wystawiające polisy od wszelkiego ryzyka i nadwyżkową polisę od wszelkiego ryzyka. Firma Lloyd odmówiła komentowania sprawy, a Arch nie odpowiedziała na pytania agencji Reutera.
Nie wiadomo, kto stoi za wybuchami
Gazociągi Nord Stream 1 i Nord Stream 2 zostały poważnie uszkodzone w wyniku eksplozji we wrześniu 2022 r. na morskich strefach ekonomicznych Szwecji i Danii. Mimo wielu wzajemnych oskarżeń o spowodowanie wybuchu nikt nie przyznał się do ataku.
Duńska policja oraz duńskie służby specjalne PET poinformowały w ubiegłym miesiącu o umorzeniu śledztwa w sprawie sabotażu na gazociągach Nord Stream. Jako powód podano brak istnienia podstaw prawnych do wszczęcia postępowania karnego w Danii. Swoje śledztwo na początku lutego umorzyła również szwedzka prokuratura. Równoległe dochodzenia w sprawie sabotażu na Nord Stream prowadzą władze Niemiec oraz Polski.
Nord Stream 1 przesyłał gaz po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec. Nord Stream 2 miał pełnić taką samą rolę, ale po tym, jak groźba rosyjskiej agresji na Ukrainę stała się realna, nie uzyskał on potrzebnej homologacji.