Szczepienia przeciwko grypie, które do tej pory były zwykle dobrowolne i stosowane przez zaledwie 4 proc. populacji, w dobie koronawirusa mogą stać się obowiązkowe.
Jak pisze środowa "Rzeczpospolita", wprowadzenie obowiązkowych szczepień może wynikać z art. 2221 Kodeksu pracy.
"W razie zatrudniania pracownika w warunkach narażenia na działanie szkodliwych czynników biologicznych pracodawca stosuje wszelkie dostępne środki eliminujące narażenie, a jeżeli jest to niemożliwe - ograniczające stopień tego narażenia, przy odpowiednim wykorzystaniu osiągnięć nauki i techniki" - czytamy w kodeksie.
Pandemię koronawirusa można uznać za "działanie szkodliwych czynników biologicznych", a szczepionkę przeciw grypie, która zdaniem lekarzy może pomóc w ograniczeniu rozprzestrzeniania się koronawirusa, za "dostępne środki eliminujące zagrożenie".
Potwierdzają to przepisy wykonawcze, czyli rozporządzenie z rozporządzenie z 22 kwietnia 2005 r., które wirusa grypy uznają za szkodliwy czynnik biologiczny.
Zdaniem części prawników, w świetle tych przepisów pracodawca ma nie tylko prawo, ale i obowiązek zapewnienia pracownikom szczepień, a co więcej, może wymagać, aby pracownicy takim szczepieniom się poddali.
W przypadku odmowy może przenieść pracownika na inne stanowisko, gdzie będzie mniej narażony na zakażenie, lub nawet zwolnić.
- Poglądy pracowników powinny ustąpić przed potrzebą i obowiązkiem ochrony życia i zdrowia powszechnego. To podobne ograniczenie wolności dla dobra wyższej rangi jak badanie na zawartość alkoholu, czy pomiar temperatury u osób wykonujących szczególne prace, zawody, czy przebywających w szczególnych miejscach - mówi "Rzeczpospolitej" Sławomir Paruch, partner w PCS. - Nie sprzeciwia się temu RODO.