Przepisy są miejscami niejasne i pracodawcom trudno przyporządkować pracowników do grup zaszeregowania, od których zależą wyższe płace. Wielu dyrektorów szpitali, zwłaszcza tych większych, wciąż przelicza środki potrzebne na wyższe wynagrodzenia – tłumaczy na łamach "Rz" prof. Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali.
Jak czytamy, są jednak placówki, w których po prostu na wyższe pensje zabrakło pieniędzy. Wielu pracowników ochrony zdrowia dostało wypłatę taką samą jak za czerwiec, czyli przed obiecaną przez rząd od lipca podwyżką.
"Rz" informuje też, że w sądach z powodzeniem o podwyżki walczą pracownicy, którym w poprzednich latach źle naliczono pensje na podstawie ustawy o ustalaniu najniższego wynagrodzenia zasadniczego. W kolejce do szpitali ustawiają się też pracownicy z roszczeniami o inne zaległe środki – choćby o dodatki covidowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"- Nie pomaga tłumaczenie pracodawcy, że NFZ nie przekazał pieniędzy. Sądy zasądzają od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych na rzecz jednego pracownika - donosi "Rzeczpospolita".
Przypomnijmy, że nowelizacja ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia gwarantuje, że od 1 lipca minimalne płace w szpitalach i przychodniach dla personelu etatowego mają wzrosnąć od 17 do 41 proc.
Nowelizacja obliguje też dyrektorów szpitali, aby "adekwatnie" podwyższyli wynagrodzenia także w administracji, czyli kadrowym, księgowym i obsłudze technicznej.
Minister zdrowia Adam Niedzielski pod koniec lipca zapowiedział, że resort chce dać premie lekarzom, którzy będą pracować wyłącznie w sektorze publicznym
O tym, czy medycy chcą i będą chcieli pracować w publicznym systemie i czy będą chcieli zostać w kraju, decydują w największej mierze zarobki, bo to one definiują atrakcyjność zawodu. Oczywiście jest też aspekt warunków pracy i możliwości realizowania się pod kątem naukowym — podkreślił minister Niedzielski.
W kwestii wynagrodzeń dla lekarzy Niedzielski wskazał, że analiza zeznań skarbowych w grupie lekarzy pokazuje średnie zarobki na poziomie wynagrodzeń powyżej 20 tys. zł. - To nie są małe pieniądze — skomentował minister zdrowia w wywiadzie udzielonym Rynkowi Zdrowia.