Szijjarto mówił w poniedziałek na konferencji prasowej w Brukseli, że jego zdaniem 13. pakiet sankcji UE nie przybliży pokoju w zaatakowanej przez Rosję Ukrainie i będzie uchwalony "wyłącznie na pokaz". - UE kontynuuje nieudaną strategię – skomentował.
- Dotychczasowe sankcje zaszkodziły europejskiej konkurencyjności, jednocześnie poprawiając sytuację innych graczy w gospodarce światowej, co czyni je podwójną porażką – dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W poniedziałek W Brukseli odbyło się spotkanie ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej, na którym omawiano m.in. wsparcie wojskowe dla Ukrainy i projekt 13. pakietu sankcji unijnych wobec Rosji w związku ze śmiercią Aleksieja Nawalnego.
- Państwa członkowskie UE z pewnością zaproponują sankcje wobec odpowiedzialnych. Najbardziej odpowiedzialnym jest sam Putin, ale możemy zejść niżej i objąć restrykcjami system penitencjarny w Rosji. Nie zapominajmy jednak, kto de facto odpowiada za śmierć Nawalnego - mówił rano szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.
Zapowiedział też propozycję nazwania unijnego systemu sankcji za łamanie praw człowieka imieniem Nawalnego. - Po to, aby jego nazwisko na zawsze było wyryte w pracach UE nad obroną praw człowieka - dodał szef dyplomacji.
Celem państw członkowskich jest wprowadzenie nowych ograniczeń do 24 lutego, czyli dnia, w którym przypada druga rocznica rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
"Dyskusja nieadekwatna do sytuacji na froncie"
Minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis, którego cytują media w jego kraju, ocenił, że nowy pakiet sankcji nie wzbudza "większego optymizmu". - Cała dyskusja wokół nowego pakietu sankcji nie jest adekwatna do sytuacji na linii frontu, kiedy Ukraińcy pozostają bez broni, bez amunicji - powiedział Landsbergis w Brukseli.
Proponowany nowy pakiet, który ma objąć blisko 200 podmiotów prawnych i osób fizycznych, minister ocenia jako, "ważny, ale nie odpowiada on realiom". Landsbergis przypomniał, że "jeżeli Ukraina upadnie, my będziemy następni".