Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Marcin Walków
Marcin Walków
|
aktualizacja

"Nie możemy stać, patrzeć i czekać". Renault nie chce oddać pola Chińczykom

28
Podziel się:

Nie możemy po prostu stać, patrzeć, co się dzieje po chińskiej stronie, i czekać - mówi money.pl Fabien Goulmy, dyrektor zarządzający Renault East, pytany o zagrożenie ze strony producentów samochodów z Państwa Środka. Pytamy go także o tempo rozwoju elektromobilności w regionie i podwyżki cen aut.

"Nie możemy stać, patrzeć i czekać". Renault nie chce oddać pola Chińczykom
Fabien Goulmy, dyrektor zarządzający Renault East (materiały prasowe, Renault Group)

Marcin Walków, money.pl: Zaostrzenie regulacji środowiskowych w UE od 1 stycznia miało przynieść wzrost cen samochodów. Czy ceny rzeczywiście wzrosły?

Fabien Goulmy, dyrektor zarządzający Renault East: W polityce handlowej bardzo ważna jest konsekwencja. Staramy się więc nie być niekonsekwentni w kształtowaniu cen. Jeśli spojrzeć na rok 2024 i początek obecnego, to w naszym przypadku wzrost cen jest niewielki.

Nawiasem mówiąc, nieco bardziej ceny wzrosły w przypadku aut spalinowych niż hybryd. Biorąc pod uwagę grożące producentom kary, zmieniamy strukturę sprzedaży i dlatego zmniejszyliśmy różnicę między silnikiem benzynowym a hybrydowym układem napędowym. Globalnie jednak nie ma wielkich ruchów cenowych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Po co nam elektryczna Izera? "Potrzebna jak Volkswagen Niemcom, a Renault Francuzom"

Czy dla cen samochodów jest już tylko jeden kierunek: w górę?

Nie mogę mówić za innych producentów, ale w przypadku marek Grupy Renault nie planujemy znaczących, skokowych podwyżek cen. Po prostu, w zależności od inflacji, staramy się za nią podążać. Bo jeśli się od niej odbiegnie, w pewnym momencie straci się klientów. Dlatego musimy być ostrożni.

Które czynniki w największym stopniu będą wpływać na cenę aut w najbliższych kilku latach? Polityka środowiskowa - na pewno.

Zdecydowanie tak. Musimy wziąć pod uwagę cele nałożone przez Komisję Europejską. Ale nie możemy też działać szybciej, niż chcą tego klienci. Dlatego mimo że na całym świecie wprowadza się na rynek wiele samochodów elektrycznych, klienci nie przesiadają się do nich tak szybko, jak oczekiwaliśmy jeszcze w 2024 r.

I toczy się dyskusja, czy na poziomie UE powinna zostać zapewniona większa elastyczność w realizacji tych celów. Jaka będzie globalna polityka KE w odniesieniu do rynku motoryzacyjnego, który jest jedną z najważniejszych gałęzi europejskiej gospodarki, mamy poznać w okolicach marca. Zobaczymy.

Tempo elektryfikacji jest zróżnicowane w zależności od kraju. Jak na tym tle wypada Polska?

W przypadku niektórych rynków w Europie Zachodniej mówimy o udziale aut elektrycznych w przedziale od 12 do 50 proc. w minionym roku. Tymczasem w krajach Środkowo-Wschodniej Europy to nawet mniej niż 3 proc., ale i w Hiszpanii ten wskaźnik to 4 proc. Z kolei w krajach skandynawskich, gdzie transformacja trwa od lat, wspierana wieloma zachętami, rynek aut elektrycznych jest już dojrzały.

Wracając do Polski, ale również sąsiadów - Czech i Słowacji - jest kilka głównych powodów. Po pierwsze, produkowana tu energia elektryczna nie pochodzi w większości z odnawialnych źródeł. Po drugie, pytanie o wydolność systemu energetycznego. Gdyby nagle wszystkie samochody spalinowe zamienić na elektryczne, czy prądu, mocy, ale i po prostu punktów ładowania, wystarczy?

Trzeci czynnik to kwestie społeczno-kulturowe. Elektromobilność to wciąż nowość dla większości społeczeństwa. Korzyści ekonomiczne, czyli różnica między ceną benzyny a szybkiego ładowania w trasie, nie są wyraźne. Ponadto, potrzeba nie tylko samochodów elektrycznych klasy premium, ale i tańszych, poniżej 40 tys. euro. Tu wciąż jest potencjał.

I to wszystko razem sprawia, że w tej części Europy udział aut elektrycznych w rynku jest niższy. Jesteśmy jednak pewni, że będzie rosnąć. Po to wprowadzamy nowe Renault 5, liczymy, że zachęci część entuzjastów jego wcześniejszego wcielenia, do zmiany.

Wspomniał pan wcześniej o zachętach do posiadania auta elektrycznego. Jak bardzo są ważne? Gdy wyczerpała się pula z programu "Mój elektryk", rynek to natychmiast odczuł. Sprzedaż Dacii Spring też spadła. Czy jesteśmy skazani na dopłaty?

Nie chciałbym oceniać polityki polskiego rządu. Cieszymy się, że pojawił się nowy program "NaszEauto", bo wiemy, że klienci na to czekali. Jest skierowany do klientów indywidualnych oraz jednoosobowych działalności gospodarczych, dla których dotacja lub jej brak mogą być argumentem. A to są grupy docelowe także dla Renault i Dacii.

Pada jednak taki argument, że dotacje do aut elektrycznych wspierają producentów z Chin, którzy i bez nich są w stanie zaoferować naprawdę konkurencyjne cenowo samochody.

Szanuję wszystkich naszych konkurentów i wierzę w siłę naszych nowych samochodów. Mamy historię, mamy lojalnych klientów i wyraźnie zaznaczoną obecność na wielu rynkach, a także sieć serwisów i dostawców części zamiennych. I to wszystko, mam nadzieję, powinno się opłacić.

Na razie Chińczycy konkurowali tanimi autami elektrycznymi, zdobyli około 2 proc. rynku. Ale mają do zaoferowania o wiele więcej, w tym auta premium i z silnikami spalinowymi oraz hybrydy. Czy obawia się pan zagrożenia dla Dacii, gdy wejdą z szerszą ofertą?

Naszym zadaniem jest im na to nie pozwolić. Ale wykorzystać to jako bodziec - i w przypadku Renault zarząd już poczynił pewne działania, byśmy mogli być bardziej zwinni i reaktywni na rynku. Nie możemy po prostu stać, patrzeć, co się dzieje po chińskiej stronie, i czekać. Mamy kilka mocnych atutów, aby bronić naszej pozycji na rynku, dostosować się i zaadaptować do nowych warunków, a w efekcie nie pozwolić chińskim producentom na odebranie naszej części rynku.

Rynek motoryzacyjny w Polsce to nie tylko auta nowe, ale przede wszystkim używane. Na ile istotna jest wartość rezydualna i jak ją zwiększać?

Rzeczywiście, sprowadzane są także dość stare samochody. My oczywiście nie jesteśmy graczem na tym rynku, ale faktem jest, że wartość rezydualna jest bardzo ważna. To ma wpływ na warunki kredytów i leasingu, a my teraz rozwijamy leasing dla osób fizycznych.

Jednak to nie producent decyduje o tym, jaka jest wartość rezydualna jego produktów, tylko wycenia ją rynek. My możemy zrobić zasadniczo dwie rzeczy. Po pierwsze, konsekwentna strategia cenowa i handlowa. Jeśli co chwilę i w sposób nieprzewidywalny kształtujesz ceny, a niektórzy tak robią, to wpływa negatywnie na wartość rezydualną. Dlatego mówiłem wcześniej o braku gwałtownych ruchów w polityce cenowej i jesteśmy w tym konsekwentni.

Po drugie, oferowanie w ramach sieci dobrych samochodów używanych. I tu pojawia się program Refactory, w ramach którego odnawiamy auta powracające do sprzedaży. Dzięki temu samochód używany może mieć nie tylko dobrą cenę, ale też dodatkową gwarancję. A wszystko to odbywa się według ujednoliconego, fabrycznego standardu. To też jest część strategii mającej na celu ochronę wartości rezydualnej.

Otworzyliśmy pierwszy w Polsce zakład Renew Factory w Jankach koło Warszawy. Program obejmuje najpierw samochody dealerów i flotę demo. Mamy świadomość, że samochody używane to mimo wszystko rynek lokalny. Nie można wydać zbyt wiele na koszty transportu odnowionego auta na drugim końcu Polski. Dlatego mamy plan rozwoju tych zakładów.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(28)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Lew
2 tyg. temu
Chińskie auta muszą zalewać europejski rynek bo są tanie a kupców już chińczycy znajdą w Europie
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Tedi
2 tyg. temu
Typowe korpo gadki. Widać że gość jest oderwany od rzeczywistości
Berker
2 tyg. temu
Lublin Furta Gnojna - znajdź na Youtube. Samochody elektryczne to ślepa uliczka w historii motoryzacji. Nie ma najmniejszego sensu brnąć w to dalej. Nawet najwięksi entuzjaści elektrycznych aut w parlamencie europejskim zaczęli być sceptyczni co do tego pomysłu.
Only
2 tyg. temu
To, że Francuzi traktują Polskę jak kolonie, to się nie dziwię. Dziwię się jednak, że polski rząd traktuje swoja ojczyznę jak kolonię.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (28)
Maklet
1 tyg. temu
A my jaka mamy dumna marke samochodową ? Bo tak sie udzielacie z madrosciami na forum
Rysiek
1 tyg. temu
Oni sa juz pozamiatani ale jeszcse i tym nie wiedza. Przetrwa tylko Dacia o ile obnizy ceny bo i ja zjedza chinczki jak juz beda produkować w EU.
Only
2 tyg. temu
To, że Francuzi traktują Polskę jak kolonie, to się nie dziwię. Dziwię się jednak, że polski rząd traktuje swoja ojczyznę jak kolonię.
Nuta.4
2 tyg. temu
A co nas obchodzi francuska elektromotoryzacja. Niech sobie pada w całości. Osobiście wolałbym fabrykę chińskich samochodów w Polsce. Niestety obecny rząd Polski zupełnie bezrozumnie, chyba tylko w imię solidarności z francuskimi producentami aut, nałożył cła na chińskie elektryki. Efekt: Chiński producent samochodów elektrycznych Leapmotor, we współpracy z koncernem Stellantis, zdecydował się zamrozić swoją inwestycję w Tychach. Naprawdę zrobiliśmy ponownie wielką "łaskę" Francuzom. Po co? Czy Pan Fabien Goulmy szuka lokalizacji w Polsce, aby tutaj postawić fabrykę samochodów swojej marki? Chyba raczej myśli wyłącznie o sprzedaży. Kiedy rząd Polski zadba o inwestycje i miejsca pracy w Polsce? To, aż bije po oczach.
Nic
2 tyg. temu
A my jaka mamy dumna marke samochodową ? Bo tak sie udzielacie z madrosciami na forum !