Przeciwko polityce leśnej protestują aktywiści zrzeszeni w organizacjach: Inicjatywa Dzikie Karpaty, Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, członkowie grup Ratujmy Kleszczowskie Wąwozy i Krakowski Ruch Antyłowiecki. Jak podaje "Gazeta Wyborcza" demonstranci protestowali m.in. przed Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych.
Obecnie przez Kraków przemieszcza się grono protestujących. Kilkadziesiąt osób z transparentami przeszła m.in. przez Wawel.
Protestujący chcą wstrzymania wycinki drzew w Bieszczadach. Wskazują, że lasy mają istotny wpływ na gospodarkę wodną, np. podczas występowania suszy są naturalnym rezerwuarem wody. Aktywiści domagają się również powołania Turnickiego Parku Narodowego.
W odpowiedzi leśnicy opublikowali list otwarty, w którym wskazują na własne zasługi w staraniach o utrzymanie dzikiej natury. Podają m.in. że w sześciu nadleśnictwach bieszczadzkich 15 tys. ha terenu jest wyłączonych z użytkowania.
"Nie możemy przystać na to, by dyskusja o przyszłości karpackich lasów była oparta wyłącznie na irracjonalnych emocjach, szafowaniu skrajnie niesprawiedliwymi i udramatyzowanymi ocenami, lekceważeniu obiektywnych danych, zdjęciach pojedynczych wyciętych drzew przy pomijaniu ogromu lasu wokół" - cytuje list "Wyborcza".
Protestujący we wtorek przekazali Janowi Kosiorowskiemu, dyrektorowi krakowskiej delegatury Lasów Państwowych, moratorium. Domagają się w nim zaprzestania wycinki w projektowanych rezerwatach Puszczy Karpackiej oraz otulinie Bieszczadzkiego Parku Narodowego - podaje "GW".
Dyrektor krakowskiej RDLP obiecał przekazać moratorium dyrekcji LP w Krośnie. Kosiorowski chciałby również w przyszłości zorganizować debatę o przyszłości terenów Puszczy Karpackiej.