Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys po raz kolejny mierzy się z krytyką. Najpierw "Wiadomości" zarzuciły mu, że kierowana przez niego instytucja nie wypracowała skutecznych sposobów na "wyłapywanie" nadużyć. Chodziło o gang, który prowadził m.in. agencję towarzyską. Oficjalnie funkcjonowała ona jako hotel i przestępcy pozyskali nań 200 tys. zł wsparcia z tarczy finansowej.
W czwartek na Twitterze zaatakował go były wiceminister, poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski.
Kowalski napisał, że "zastanawiające" jest, iż "ci sami dziennikarze", którzy "wściekle atakują" Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobro, Jacka Kurskiego czy Daniela Obajtka, "bronią jak niepodległości Pawła Borysa".
Zarzuty te nie zostały bez reakcji.
"Takimi wpisami obrażasz inteligencję odbiorców, a Twoje atakujące mnie czarnoPRowe wpisy i telefony do dziennikarzy przypominają już manię prześladowczą. Nie pomagasz, to nie przeszkadzaj. Tu ludzie pracują" - napisał Paweł Borys w odpowiedzi na tweet posła Kowalskiego.
Borys z poparciem najważniejszych osób w państwie
Już w środę media społecznościowe stały się miejscem wymiany ciosów, ale też wyrazów poparcia dla Pawła Borysa. Dobrego imienia szefa PFR bronił Mateusz Morawiecki, który na FB napisał, że jest "zaskoczony nieuczciwym i pełnym absurdalnych insynuacji atakiem na Polski Fundusz Rozwoju i jego szefa Pawła Borysa oraz wdrożoną przez jego zespół Tarczę Finansową".
- To smutny paradoks, że człowiek, który miał wielki wkład w błyskawiczne powstanie świetnie działających Tarcz, jest atakowany personalnie, bez żadnego uzasadnienia. Przypomnę, że Tarcze uratowały kilka milionów miejsc pracy i pomogły przetrwać tysiącom firm. I to jest prawdziwa wizytówka pracy Pawła Borysa – napisał szef rządu.
Kilka godzin później zareagował również prezydent Andrzej Duda. Zupełnie wprost przyznał, że "wysoko ocenia wkład PFR w walkę ze skutkami kryzysu".