Kończy się sezon maturalny w Polsce. Uczniowie stresują się, gdyż mają poczucie, że ten egzamin zaważy na ich przyszłości. Wydaje im się, że jeśli nie uzyskają wysokiego wyniku, to nie dostaną się na wymarzone studia, a w konsekwencji nie będą godnie zarabiać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tymczasem historia niektórych miliarderów pokazuje, że edukacja nie jest potrzebna, by zbić fortunę. Przypadki dziewięciu przytoczył polski "Forbes". Spośród nich wybraliśmy pięć nazwisk.
1. John Davidson Rockefeller
John D. Rockefeller (1839-1937) jest uznawany za najbogatszego Amerykanina i jednego z najbogatszych ludzi, jacy chodzili po tej Ziemi. Jako pierwszy mógł się pochwalić majątkiem przewyższającym 1 mld dolarów. Po uwzględnieniu inflacji "Forbes" wyliczył, że dziś majątek założyciela Standard Oil Company wynosiłby ok. 700 mld dolarów.
Miliarder swoją edukację zakończył jednak na szkole średniej. Choć do niej uczęszczał, nigdy jej nie skończył. Do uzyskania majątku wystarczył mu krótki, 10-tygodniowy kurs księgowości na uczelni ekonomicznej.
2. Henry Ford
Tego nazwiska nie trzeba przedstawiać żadnemu miłośnikowi motoryzacji. Henry Ford dziś kojarzony jest z rewolucją linii montażowej i usprawnieniem produkcji samochodów. Jednak on też nie ukończył szkoły średniej.
W wieku 16 lat opuścił rodzinną farmę i swojego szczęścia szukał w Detroit. Tam został najpierw praktykantem w warsztacie mechanicznym, a później szefem Edison Illuminating. Pierwszy samochód zbudował w 1896 r., a dzięki późniejszym dokonaniom na tym polu dorobił się fortuny, którą "Forbes" oszacował dziś na 199 mld dolarów. Henry Ford osiągnął to wszystko bez formalnego wykształcenia technicznego.
3. Richard Branson
Inaczej przebiegła historia Richarda Bransona. Przyszłemu miliarderowi spieszyło się do zarabiania pieniędzy. Do tego stopnia, że już w wieku 15 lat rzucił szkołę i założył czasopismo "Student". Fundusze na realizację tego przedsięwzięcia zebrał od firm, do których dzwonił i namawiał je, by zareklamowały się w jego czasopiśmie.
Dyrektor szkoły nie ukrywał zdumienia jego rezolutnością i zdolnością do nakłaniania ludzi do swojej woli. Pewnego dnia powiedział mu: "albo wylądujesz w więzieniu, albo zostaniesz milionerem". Jak pokazała historia, proroctwo zawarł w drugiej części tego zdania, choć nie doszacował skali jego majątku. Dziś bowiem "Forbes" ocenia wartość jego aktywów na 3 mld dolarów (stan na piątek 2 czerwca). Autostradą do fortuny dla Richarda Bransona okazała się decyzja o założeniu Virgin Group, korporacji obejmującej ponad 400 różnego rodzaju firm.
4. Amancio Ortega
Kolejny przedstawiciel listy związany jest z branżą tekstylną. Chodzi o Amancio Ortegę, który założył markę Zara, dziś uznawaną z jednego z gigantów odzieżowych.
Jej pomysłodawca szkołę rzucił w wieku 13 lat. Los powiódł go do roli chłopca na posyłki w lokalnych sklepach, aż w wieku 17 lat znalazł zatrudnienie w La Maja, czyli małym sklepie odzieżowym. To właśnie tam prawdopodobnie wykiełkował pomysł na własną firmę. Dzięki temu Amancio Ortega według "Forbesa" jest dziś najbogatszym Hiszpanem i 15. najbogatszym człowiekiem świata. Jego majątek czasopismo szacuje na 83,3 mld dolarów.
5. Francois Pinault
Francois Pinault to przedstawiciel branży wyrobów luksusowych. Jest właścicielem takich marek jak Gucci, Yves Saint Laurent, Converse, Samsonite i Puma. Należy do niego również dom aukcyjny Christie's.
Jego droga do fortuny rozpoczęła się już w wieku 11 lat, kiedy to przyszły miliarder opuścił szkołę prywatną. Powód? Koledzy naśmiewali się z jego biednego pochodzenia. Dlatego też podjął pracę w tartaku ojca, a z czasem związał się z markami luksusowymi. Doprowadziło go to do tytułu najbogatszego Francuza i 33. najbogatszego człowieka na świecie z majątkiem 36,3 mld dolarów. Do tego doliczyć trzeba też kolekcję ponad 2 tys. dzieł sztuki.