"NRC" zauważa, że zagraniczne delegacje najwyższego szczebla są w tym roku niezwykle szczupłe. Trzydniowe forum w Petersburgu, któremu przewodniczy rosyjski prezydent Władimir Putin, nie wydaje się w tym roku przekraczać poziomu ministerialnego. Tymczasem jeszcze w 2019 roku, czyli przed pandemią koronawirusa, na forum można było spotkać m.in. chińskiego przywódcę Xi Jinpinga i sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa.
To, że kraje zachodnie unikają forum w Petersburgu, nie dziwi po agresji Rosji na Ukrainę, jednak dla Moskwy bolesne jest to, że nie uczestniczy w nim wiele krajów spoza Zachodu - komentuje gazeta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie będzie Kazachów, będą Talibowie
Co prawda w forum uczestniczyć będą przedstawiciele m.in. Chin, Indii, Serbii czy afgańskich Talibów, zabraknie jednak na przykład Kazachstanu, który do niedawna był sojusznikiem Rosji. Jak informował niedawno brazylijski dziennik "Folha de Sao Paulo", do Petersburga nie przyjedzie też prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva.
A miało być inaczej. Jeszcze w kwietniu rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow chwalił się, że kilku biznesmenów z krajów zachodnich było "głęboko zainteresowanych" udziałem, ale poprosiło o zachowanie anonimowości w obawie przed "pożarciem żywcem" w swoich krajach.
Rosjanie jednak od początku kolorowali rzeczywistość, jeśli chodzi o zainteresowanie imprezą. W zeszłym miesiącu brytyjski dziennik "Financial Times" ujawnił, że umieszczony na liście mówców forum były dyrektor Google Eric Schmidt w ogóle nie wybierał się do Petersburga.
Rosja chce dyskutować o "dedolaryzacji"
Z programu imprezy wynika, że odbędą się panele poświęcone m.in. "dedolaryzacji" globalnej gospodarki, islamskiej bankowości i cyfrowej przyszłości.