Spalanie paliw kopalnych przykłada się w największym stopniu do wzrostu emisji CO2. Co do tego nikt nie ma wątpliwości. Pierwsze sześć miejsc na liście tzw. największych trucicieli atmosfery w Unii Europejskiej (według badania Europejskiej Federacji Transportu i Środowiska AIB) zajmują właśnie elektrownie, m.in. zakład w Bełchatowie.
Branża energetyczna płaci za to wszystko dość wysoką cenę, np. w postaci ekologicznego parapodatku, czyli praw do emisji. Z drugiej strony sektor szykuje się do transformacji i przejścia na zieloną energię. To dzieje się także w Polsce. Całkiem niedawno rząd porozumiał się ze związkowcami w sprawie zamknięcia kopalń. Na plan musi się jeszcze zgodzić Unia Europejska.
Jednak zaraz za elektrowniami, na siódmym miejscu wspomnianej wyżej listy, znajduje się firma z branży żeglugi morskiej. To Mediterranean Shipping Company, do której należą jedne z największych kontenerowców świata.
Skala emisji niewiele mniejsza niż w elektrowniach
O jakiej skali zanieczyszczeń mówimy? O 11 milionach ton CO2. Dla porównania - elektrownia w Bełchatowie, która jest największym trucicielem w Europie, w zeszłym roku zanieczyściła powietrze 38 milionami ton CO2.
W sumie statki o pojemności powyżej 5 tys. ton, które w 2019 r. dokonały załadunku lub rozładunku w portach Europejskiego Obszaru Gospodarczego, wyemitowały ponad 135,8 mln ton CO2.
Na pocieszenie warto zaznaczyć, że to i tak o 6,7 mln ton mniej niż rok wcześniej.
- Ten spadek emisji spowodowany był przede wszystkim mniejszą liczbą dużych jednostek korzystających z europejskich portów. Można się spodziewać, że w związku z wybuchem pandemii i okresowymi trudnościami w żegludze międzynarodowej zmniejszenie zanieczyszczeń będziemy obserwować także na koniec bieżącego roku. Sektor transportu morskiego musi się jednak postarać, aby trend spadkowy utrzymać także w kolejnych latach – mówi Wojciech Sienicki, dyrektor zarządzający operatora logistycznego Kuehne+Nagel.
Za ponad 84 proc. emisji CO2 pochodzących z żeglugi na obszarze EOG odpowiadają statki towarowe. Najwięcej, bo blisko 30 proc. zanieczyszczeń, przypada w udziale kontenerowcom. Wyemitowały one ponad 40,3 mln ton CO2.
Na drugim miejscu z wynikiem 19 mln ton (14 proc.) znalazły się tankowce, a na trzecim masowce, które odpowiadają za 16 mln ton CO2, czyli prawie 12 proc. łącznych emisji. Udział jednostek pasażerskich i pasażersko-samochodowych wynosi łącznie blisko 15 proc.
Żeglugą morskiej rządzi w Europie kilka państw: Holandia, Niemcy, Hiszpania. W tych krajach funkcjonują największe porty, które obsługują największy ruch statków, czyli Rotterdam, Hamburg, Walencja. Porty są bramą dla handlu, wokół nich powstają centra usług finansowych.
Zapewniają też kontrolę łańcucha dostaw i kanałów dystrybucyjnych. OECD policzyła, że każdy dodatkowy milion ton towarów przeładowanych w europejskich portach tworzy 300 nowych miejsc pracy w okolicy.
Co ciekawe, 87 proc. portów w Europie to własność publiczna. Na przykład spółka, która zarządza portem w Rotterdamie, w 30 proc. należy do rządu, a w 70 proc. do samorządu.
W jaki sposób państwa zarabiają na portach? M.in. na wykorzystaniu infrastruktury portowej, na podatkach (cło), na opłatach portowych, za cumowanie, na szeroko rozumianej obsłudze ładunków oraz dzierżawie gruntu, budynków, na usługach nawigacyjnych, a nawet dostawie mediów.
Trują, a za to nie płacą
Żegluga - w odróżnieniu np. od energetyki - za swoje emisje nie płaci. Mimo że dyskusja o tym, by tak się stało, trwa co najmniej od 1997 roku, czyli od konferencji klimatycznej w Kioto.
Od kilku lat wraca propozycja, aby objąć tę branżę systemem handlu emisjami. Teraz widać w końcu konkretne działania. We wrześniu tego roku Parlament Europejski przyjął rekomendacje dla Komisji Europejskiej dotyczące nowych uregulowań w zakresie ograniczania emisji gazów cieplarnianych przez żeglugę. Europosłowie chcą m.in., aby w 2030 roku sektor zredukował emisję o 40 procent.
Co na to branża? Dragos Rauta, doradca organizacji Intertanko zrzeszającej armatorów statków transportowych, ocenia, że działania dotyczące emisji CO2 mogą kosztować branżę łącznie 3,5 mld euro.
Co ważne, aby osiągnąć wyznaczone cele, żegluga będzie musiała albo ograniczyć i zmienić strukturę floty, albo skupować prawa do emisji. Trzecia droga to korzystanie z mniej szkodliwych paliw, zmniejszenie prędkości statków i inwestycje w nowoczesne technologie, jak Big Data, do lepszej optymalizacji tras.