"15 października. Referendum o Polsce. Głosujesz = decydujesz" - plakaty o takiej treści można było zobaczyć na stacjach Orlenu na kilka dni przed wyborami. Jak donoszą nasi czytelnicy, plakaty wciąż były widoczne w dniu głosowania - tuż przed wejściem do budynku.
Plakaty referendalne na Orlenie
O plakatach referendalnych wcześniej informował m.in. dziennikarz Paweł Reszka. Jak napisał na portalu X: "Na moim osiedlowym Orlenie jest wszystko. Info, że 15.X mamy "Referendum o Polsce". Banner, że zyski tej firmy "wspierają Polaków". Nie ma tylko paliwa" - pisał Reszka, nawiązując do licznych awarii na stacjach.
Przypomnijmy, że w referendum zadano Polakom cztery pytania: o "wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw", podwyższenie wieku emerytalnego, przyjmowanie imigrantów oraz likwidację bariery na granicy z Białorusią.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jest to kolejne działanie Orlenu, które wpisuje się w kwestie wyborcze. Jednym z głównych tematów kampanii były bowiem ceny paliw na stacjach państwowego giganta. Jak wielokrotnie opisywaliśmy, na kilka tygodni przed wyborami benzyna i diesel zaczęły znacząco tanieć, co w wielu miejscach doprowadziło do braków paliw.
W efekcie ceny w Polsce zaczęły "rozjeżdżać się" ze średnimi cenami w Unii Europejskiej. Na kilka dni przed wyborami obniżki jednak wyhamowały. Wedle przewidywań ekspertów, po wyborach paliwa mają zacząć drożeć. Prezes Orlenu Daniel Obajtek w wywiadzie w październiku zapewnił jednak, że w najbliższych tygodniach paliwo nie powinno drożeć.
Przypomnijmy, że zdecydowana większość badanych, którzy wzięli udział w niedzielnym referendum, na postawione w nim pytania odpowiedziała przecząco - wynika z badania exit poll, przeprowadzonego przez Ipsos. Według badania frekwencja w referendum wyniosła 40 proc., co powoduje, że wynik referendum nie jest wiążący.