Co drugi importowany samochód przyjeżdża do Polski z Niemiec. Ale w rynkowym torcie aut używanych rośnie udział tych, które przypływają zza oceanu. Na ponad 805 tys. sprowadzonych z zagranicy aut w 2023 r., z USA pochodziło ponad 46 tys. Tylko przez pierwsze cztery miesiące tego roku ze Stanów Zjednoczonych sprowadzono już niemal 21 tys. aut.
Co ciekawe, znaczący udział w imporcie z USA mają samochody uszkodzone. - Uszkodzone samochody stanowią 20 proc. wszystkich ogłoszeń sprzedaży aut importowanych ze Stanów Zjednoczonych. Nic dziwnego, skoro ich cena jest średnio o 40 proc. niższa niż aut nieuszkodzonych, choć to modele średnio młodsze o trzy lata - mówi Wyborczej.biz Tomasz Sułkowski, head of sales w Otomoto.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uszkodzone samochody z USA. Czy to się opłaca?
Mimo że do auta importowanego trzeba doliczyć 10 proc. cła, akcyzę od 3,1 do 18,7 proc., podatek VAT (dla większości aut 19 proc.), a także koszt jego naprawy, w wielu przypadkach to nadal się opłaca finansowo. Przedstawiciele firm pośredniczących w sprowadzaniu aut z Ameryki Północnej wskazują na jeszcze jeden aspekt. Za oceanem dostępne są modele, których producenci nie oferują na europejskim rynku, albo z mocnymi silnikami V6 i V8.
Eksperci podkreślają, że wielu ubezpieczycieli odstępuje od naprawy samochodu, gdy koszty części oraz roboczogodzin przewyższają wartość samochodu. Wówczas pojazd uzyskuje certyfikat "salvage title", świadczący o szkodzie całkowitej w wymiarze finansowym. Nie oznacza to jednak, że samochód nie nadaje się do niczego.
Trzeba jednak uważać, bo mimo obszernej dokumentacji, i tak można trafić na trefny samochód. - Import pojazdów uszkodzonych zawsze obarczony jest ryzykiem niezgodności stanu faktycznego z opisem zamieszczonym na aukcji - dodaje Adam Motyczyński, współwłaściciel firmy AutoDiscover.